Naukowcy zidentyfikowali substancję odpowiedzialną za szybką śmierć e-palaczy

W ostatnich miesiącach obserwujemy ogromny kryzys związany z paleniem e-papierosów, w wyniku którego śmierć poniosło wiele osób, a co najgorsze… wciąż nie znamy przyczyny większości zgonów.

Jeszcze kilka miesięcy temu palenie e-papierosów uchodziło za względnie bezpieczne, choć lekarze i specjaliści od dawna ostrzegali przed szkodliwym wpływem tych substancji na ludzki organizm, ale później sytuacja nagle odwróciła się o 180°. Wszystko dlatego, że badaczom w końcu udało się powiązać konkretne zgodny z paleniem elektronicznych papierosów i na chwilę obecną oficjalnie uznaje się, że w samych tylko Stanach Zjednoczonych na skutek palenia e-papierosów zmarło blisko 50 osób, a zachorowało już 2051 (stan na 7 listopada).

Reklama

Dużo osób cierpi na uszkodzenia płuc związane z używaniem e-papierosów, które w dłuższej perspektywie też mogłyby okazać się śmiertelne - te w końcu doczekały się fachowej nazwy, a mianowicie EVALI. Co jednak najgorsze, wciąż nie udało się zidentyfikować konkretnej substancji, którą można byłoby obwinić za tak destrukcyjne działanie, ale dziś pojawiła się nadzieja. Centra Kontroli i Prewencji Chorób poinformowały bowiem, że na podstawie próbek płynu z płukania oskrzelowo-płucnego 29 pacjentów z 10 różnych stanów cierpiących na EVALI udało się wyodrębnić jednego podejrzanego. 

We wszystkich próbkach znaleziono bowiem octan tokoferylu, inaczej mówiąc octan witaminy E, który jest popularnym dodatkiem do e-papierosów opartych o THC (samo THC obecne było w 82% próbek, a nikotyna w 62%). To pierwszy raz, kiedy udało się wskazać potencjalną substancję w próbkach pobranych od pacjentów cierpiących z powodu chorób wywołanych e-liquidami. Do tej pory CDC przetestowało szereg innych składników e-papierosów, które mogłyby być potencjalnie szkodliwe, jak oleje roślinne czy produkty destylacji ropy naftowej, jak oleje mineralne, oleje MCT oraz terpeny, jednak żaden z nich nie został wykryty w próbkach BAL pobranych od pacjentów.  

Centra Kontroli i Prewencji Chorób ostrzegają jednak przed nadmiernym optymizmem, bo niczego jeszcze nie udało się udowodnić, a poza tym odpowiedzialnych za choroby i zgony substancji może być więcej. Do tego czasu zalecane jest powstrzymanie się od używania e-papierosów, a jeśli okaże się to niemożliwe, to chociaż niekorzystanie z takich zawierających THC, pochodzących od nieformalnych źródeł, jak rodzina czy przyjaciele czy też sprzedawców online. Przypominamy też, że na skutek ogromnej ilości zachorowań jeden z największych producentów e-papierosów na świecie, Juul, wycofał z rynku część swoich produktów, zapewniając o konieczności "resetu" całego rynku e-papierosów.

Źródło: GeekWeek.pl/cdc

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy