Amerykanie chcą umożliwić Japończykom lądowanie na Księżycu i jego eksplorację

Wszystko wskazuje na to, że to mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni, a nie Hindusi, Izraelczycy czy Chińczycy pierwsi będą spacerowali po powierzchni naturalnego satelity naszej planety. NASA ma wielkie kosmiczne plany.

Agencja kończy budowę najpotężniejszej w XXI wieku rakiety o nazwie Space Launch System. Dzięki niej amerykańscy astronauci nie tylko powrócą na Księżyc, ale również odbędą pierwszy lot na Marsa, a świat nauki będzie mógł zrealizować misje badawcze na najbardziej odległe obiekty przemierzające Układ Słoneczny.

Budowa rakiety SLS pochłonęła niebotyczne fundusze, dlatego NASA pragnie jakoś to sobie zrekompensować w postaci zaoferowania jej wykorzystania innym krajom. Jim Bridenstine, administrator agencji, rozmawiał w tej sprawie z rządem Japonii. Nie jest tajemnicą, że ten kraj włączył się w realizację projektu budowy Księżycowego Portu Kosmicznego, następcy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, oraz programu Artemida, czyli powrotu na Księżyc.

Reklama

NASA pomyślała, że Japończycy mogą skorzystać z potężnej rakiety SLS w misjach wynoszenia na orbitę swoich instalacji kosmicznych i transportu urządzeń na powierzchnię Srebrnego Globu. Ale to nie wszystko. Agencja poważnie myśli nawet o większym wsparciu dla Japończyków. Plan zakłada nawet budowę wspólnej bazy na Księżycu i dominacji w Księżycowym Porcie Kosmicznym.

Amerykanie chcą tutaj stworzyć konkurencję dla planów Chin i Rosji oraz Indii. Japończycy może nie dysponują tak potężnymi rakietami jak Stany Zjednoczone, a to ze względu na ograniczenia nałożone na nich po II wojnie światowej, ale za to są pionierami w kwestiach eksploracji planetoid, a to będzie bardzo przydatne, gdy na dobre rozpocznie się era kosmicznego górnictwa.

Japońska Agencja Kosmiczna zleciła niedawno rodzimemu koncernowi samochodowemu Toyota zaprojektowanie i budowę dużego pojazdu księżycowego, którym astronauci będą mogli przemierzać duże odległości w swojej eksploracji powierzchni. Projektanci i inżynierowie wzięli się ostro do pracy i stworzyli koncepcję nie tylko pojazdu, co sporej bazy na kołach.

Sześciokołowy pojazd będzie dysponował zasięgiem dochodzącym aż do 10 tysięcy kilometrów. Na swój pokład będzie mógł wziąć czterech astronautów i zapewnić im warunki podobne do tych panujących na powierzchni naszej planety. Oznacza to, że będą oni mogli podróżować bez skafandrów kosmicznych. Do dyspozycji pierwszych kolonizatorów ma być dostępne 13 metrów kwadratowych przestrzeni życiowej, a także najbardziej zaawansowane systemy podtrzymania życia.

Źródło: GeekWeek.pl/NASA/JAXA/ / Fot. NASA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy