Astronomowie boją się cyberataku wywołanego przez obcą cywilizację

Technologie internetowe rozwijają się na naszej planecie w niesłychanym tempie. Niestety, w związku z tym pojawiają się coraz to nowe, niezwykle groźne zagrożenia, związane ze złośliwym oprogramowaniem, wirusami i cyberatakami.

Celem ich wszystkich jest kradzież tajnych informacji lub sparaliżowanie funkcjonowania strategicznych ośrodków przemysłowych atakowanych firm czy nawet całych krajów. Najlepszym przykładem niech będzie słynny: Stuxnet, WannaCry czy NotPetya.

Astronomowie twierdzą jednak, że najpotężniejszy w historii ludzkości i najbardziej straszliwy cyberatak na globalną sieć może nastąpić z głębi kosmosu, a pochodzić od obcej cywilizacji. Naukowcy z Niemiec i Stanów Zjednoczonych opublikowali artykuł naukowy, w którym widzą źródło zagrożenia w ataku hakerskim, którego mogą dokonać na Ziemię obcy hakerzy za pośrednictwem ziemskich systemów komunikacji kosmicznej z urządzeniami przemierzającymi przestrzeń kosmiczną.

Reklama

W tej chwili wiele instytutów odbiera sygnały z głębi kosmosu i analizuje ich istotę w poszukiwaniu śladów inteligentnych kombinacji. Tak czyni na przykład organizacja SETI. Problem w tym, że cała infrastruktura naukowa połączona jest z Internetem, aby pozyskane dane można było szybko przetwarzać i analizować w ośrodkach położonych w najróżniejszych częściach naszej planety.

Chociaż są one zabezpieczone hasłami i najnowszymi systemami szyfrowania, zwykli hakerzy mogą bez problemu je wykraść lub zniszczyć, co już wielokrotnie zdarzało się w historii. Nasze systemy bezpieczeństwa mogą być jednak czymś kompletnie żałosnym dla wysoko rozwiniętych, obcych cywilizacji.

Astronomowie z Sonneberg Observatory i University of Hawaii zauważają, że kosmici nie tylko mogą wysłać nam specjalnie spreparowanego trojana jako niezwykle ciekawą informację i zainfekować tysiące komputerów największych ośrodków badawczych na całym świecie, ale również uzyskać dostęp do systemów zarządzania infrastrukturą energetyczną i transportową krajów, bronią jądrową czy nawet zmusić roboty wpięte do sieci do ataku na nas.

Dobrą wiadomością może być tylko fakt, że gdyby obca cywilizacja zamieszkiwała egzoplanety, znajdujące się ponad 40 lat świetlnych od nas, czyli np. słynny ostatnio układ planetarny TRAPPIST-1, obserwując Ziemię nie będzie wiedziała, że ludzkość dysponuje zaawansowanymi komputerami, bo po prostu będą wiedzieli nasz obraz z przeszłości (sprzed 40 lat).

Również szybko rozwijane np. przez Chińczyków systemy niezwykle bezpiecznej komunikacji kwantowej powinny pomóc lepiej chronić globalną sieć i wpięte do niej urządzenia przed zagrożeniem, które może nadejść z głębi kosmosu. Dobrym pomysłem będzie również stworzenie małych, wewnętrznych sieci komputerowych/serwerowych, nie połączonych w żaden sposób z Internetem. Wówczas będzie można ograniczyć skutki ewentualnego cyberataku.

Tak czy inaczej, powinniśmy mieć na uwadze, że w erze Internetu Rzeczy, w której praktycznie wszystkie urządzenia elektroniczne wiążemy z Internetem, sami na siebie kręcimy bat zagłady. No cóż, takie to już są blaski i cienie postępu technologicznego.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. Pixabay

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy