Pojazdy od Tesli technologicznie wyprzedzają całą konkurencję nawet o 6 lat

Chociaż koncern Elona Muska nie może się jeszcze pochwalić taką sprzedażą jak konkurenci, to artykuł opublikowany w Nikkei Business Publications sugeruje, że w innych aspektach mocno wyprzedza rywali.

Toyota Motor czy Volkswagen, każdy z nich sprzedaje rocznie 10 mln samochodów, podczas gdy Tesla w ubiegłym roku mogła się pochwalić wynikiem 367 500. Od razu widać tu przepaść dzielącą firmy, ale kiedy rozebrać ich auta na czynniki pierwsze, to okazuje się, że firma prowadzona przez Elona Muska nie musi się wstydzić, bo jej elektronika wyprzedza rozwiązania konkurencji o całe 6 lat. A mowa tu o najtańszym samochodzie w jej ofercie, którego ceny zaczynają się od 33 tysięcy dolarów.

Co wyróżnia Teslę najbardziej, to zintegrowana centralna jednostka kontrolna albo jak kto lubi kompletny komputer autonomicznej jazdy, znany także jako Hardware 3. To właśnie ten popis współczesnej technologii jest największą bronią firmy na szybko zyskującym na znaczeniu rynku samochodów elektrycznych. Moduł, wypuszczony wiosną ubiegłego roku, który można znaleźć we wszystkich nowych modelach samochodów Model 3, Model S i Model X, zawiera dwa specjalnie przygotowane chipy AI. Tesla opracowała je na własną rękę, podobnie jak oprogramowanie, które dopełnia jego możliwości. System Modelu 3 składa się konkretnie z dwóch płyt głównych, jednej z customowymi chipami AI do kontroli autonomicznych zdolności jezdne pojazdów, a drugiej z jednostką kontroli mediów do zaawansowanego systemu rozrywkowo-informacyjnego auta. Jak dowiadujemy się też od Nikkei xTech, pomiędzy nimi znajduje się jeszcze chłodzony wodą radiator. 

Reklama

Taki typ elektronicznej platformy, z potężnym komputerem jako rdzeniem, to klucz do zarządzania ogromną ilością danych w wymagającym przemyśle autonomicznych samochodów jutra. I jak twierdzą rynkowi eksperci, jego możliwości znacznie wykraczają poza dzisiejsze potrzeby i osiągnięcia innych koncernów, a mówiąc wprost Tesla wyprzedza pod tym względem konkurencję o całe 6 lat! Co jednak ciekawe, nie chodzi tu wcale o to, że Volkswagen czy Toyota nie mają podobnych możliwości, a raczej fakt, że nie chcą stworzyć podobnej jednostki, bo może to mieć poważne konsekwencje dla całej branży. 

Zdaniem inżynierów taki kompleksowy system może przynieść koniec znanych nam obecnie łańcuchów dostaw, które koncerny kultywowały od dekad, bo znacznie ogranicza ilość niezbędnych w aucie systemów. Mówiąc krótko, dla producentów niektórych podzespołów i ich pracowników to kwestia życia i śmierci, dlatego też największe koncerny samochodowe kontynuują dotychczasową politykę, jednocześnie blokując swoje możliwości w zakresie innowacyjności. Młode firmy, jak Tesla, nie są zaś tak spętane zależnościami i mogą sobie pozwolić na pościg za najnowocześniejszymi technologiami - ba, w dużej części same odpowiadają za swoje podzespoły, co widać po częściach Modelu 3. 

Oczywiście rodzi to pewne konsekwencje dla koncernów samochodowych z tradycjami, bo Tesla wyposażając auta w swoje moduły może szybko dokonywać w nich modyfikacji czy aktualizacji systemów dosłownie w locie, więc jednocześnie się rozwija i zapewnia swoim klientom najlepsze dostępne obecnie funkcjonalności. I jak zapewnia Elon Musk, choć teraz jego pojazdy są klasyfikowane jako częściowo autonomiczne, to kiedy będą gotowi na przejście na całkowitą autonomię, wszystkie one mają odpowiednie komponenty, zarówno hardware’owo, jak i software’owo. Rynkowi giganci z tradycjami nie mają takich możliwości i wydaje się, że jeśli nie przestaną oglądać się za siebie, to przepaść między nimi i Teslą będzie się tylko pogłębiać. 

Źródło: GeekWeek.pl/nikkei

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy