Pierwsza turbina wiatrowa poleci na Wenus. NASA chce umieścić ją na łaziku

Niedawno doszły nas słuchy, że Amerykanie i Rosjanie planują misje badawcze na bliźniaczkę naszej planety. Teraz dowiadujemy się, że NASA ogłosiła konkurs, w ramach którego chce wybrać najlepszy projekt łazika badawczego.

Udział w nim może wziąć każdy chętny. Wystarczy wysłać koncept łazika i zainstalowanej na jego pokładzie elektroniki. Urządzenie ma w stanie przetrwać ekstremalnie wysokie temperatury, dochodzące do nawet 450 stopni Celsjusza i wysokie ciśnienie atmosferyczne. Warto tutaj podkreślić, że zwycięski projekt zostanie nagrodzony kwotą aż 15 tysięcy dolarów.

Łazik powinien być zasilany turbiną wiatrową, gdyż energię elektryczną na powierzchni tej planety można łatwo uzyskać dzięki wykorzystaniu potęgi silnych wiatrów. Z racji wysokiej temperatury i gęstej atmosfery, nie ma tutaj mowy o wykorzystaniu paneli solarnych i akumulatorów.

Reklama

NASA od jakiegoś czasu buduje w laboratoriach JPL łazik badawczy, jednak obecnie potrzebuje specjalistycznych sensorów, które pozwolą urządzeniu sprawnie omijać przeszkody terenowe. Nabór aplikacji odbywa się na stronie platformy crowdfundingowej o nazwie Herox.com i potrwa do 29 maja.

Amerykanie i Rosjanie zamierzają wszystkie misje przeprowadzić jeszcze w latach 20. XXI wieku. Jest całkiem prawdopodobnie, że jeszcze przed lądowaniem ludzi na Marsie, bliźniaczka Ziemi, jak mówi się o Wenus, będzie równie dobrze zbadana co Czerwona Planeta. Oba kraje mają jednak o wiele ambitniejsze plany związane z Wenus.

Rządy obu krajów chcą wysłać tam lądowniki i próbniki, a nawet myślą o budowie w atmosferze pierwszej bazy badawczej, która ma się stać oknem na ten fascynujący glob. Wszystko wskazuje na to, że najbliższe lata mogą wywrócić do góry nogami nasze pojęcie o otaczającej nas przestrzeni kosmicznej w kwestii istnienia pozaziemskiego życia.

Kilka miliardów lat temu atmosfera Wenus była bardziej podobna do ziemskiej, a na powierzchni prawdopodobnie występowały znaczne ilości wody w stanie ciekłym, ale odparowanie tych pierwotnych oceanów spowodowało lawinowo narastający efekt cieplarniany, aż do krytycznego poziomu gazów cieplarnianych w atmosferze. Astrobiolodzy uważają, że pomimo piekła panującego w atmosferze, możemy mieć do czynienia z powszechnie tam występującymi grupami mikroskopijnego życia, które spokojnie rozwija się tam od miliardów lat.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. NASA/JPL

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy