Samotny George jednak nie był ostatnim przedstawicielem swojego gatunku?

W 2012 roku dowiedzieliśmy się, że zmarł ostatni przedstawiciel żółwia słoniowego z wyspy Pinta, co oznaczało, że musieliśmy pogodzić się ze stratą kolejnego gatunku. Dziś okazuje się jednak, że nie do końca mieliśmy rację...

Żółwie słoniowe z gatunku Chelonoidis abingdonii przez wiele stuleci zamieszkiwały Pinta, jedną z wysp archipelagu Galapagos, ale przez agresywne polowania (żeglarze po prostu je zjadali) oraz sprowadzenie na wyspę kóz (w latach 50. XX wieku), które zjadały całą roślinność, zwierzęta te zaczęły masowo wymierać. Do tego stopnia, że kiedy węgierski biolog znalazł George’a w 1971 roku, szybko zorientowaliśmy się, że ten jest jednym z ostatnich albo wręcz ostatnim przedstawicielem swojego gatunku i nadaliśmy mu przydomek Samotny. Od tego czasu trwały rozpaczliwe próby znalezienia dla żółwia partnerki i podtrzymania gatunku, ale okazały się nieskuteczne i Samotny George zmarł w 2012 roku, mając na karku dobrze ponad 100 lat. 

Reklama

Ostatnie badania genetyczne ujawniły jednak, że żółwie na sąsiednich wyspach mają ten sam rodowód i dały nadzieję na to, że gdzieś tam żyją jeszcze inni przedstawiciele Chelonoidis abingdonii. Wszystko zaczęło się od ekspedycji przeprowadzonej przez Galapagos Conservancy i Galapagos National Park Directorate, która znalazła dowody na to, że na okolicznych wyspach mogą żyć krewni George’a. Zespół złożony z 45 leśniczych i naukowców wyruszył do wulkanu Wolf położonego w północnej części wyspy Isabeli, w archipelagu Galapagos, która znana jest z dużej ilości żółwi hybrydowych. 

Po zebraniu i przeanalizowaniu 50 pobranych od nich próbek krwi, naukowcy wyodrębnili 30 osobników, którym należy się przyjrzeć. 29 z nich dzieliło rodowód Chelonoidis niger, czyli żółwia, który kiedyś żył na Floreanie, ale dziś uznany jest za wymarły, a 1 był wręcz strzałem w dziesiątkę, bo zawierał w sobie wysoki ładunek genetyczny Chelonoidis abingdonii, czyli gatunku, do którego należał Samotny George. Co więcej, mamy tu do czynienia z samicą, która choć nadal jest hybrydą, to zdaniem badaczy od czystego gatunku z wyspy Pinta dzieli ją tylko jedna generacja przodków. 

Poza tym, jest ona relatywnie młoda, a że Samotny George nie miał żadnego potomstwa w ostatnich 40 latach swojego życia, to jest duża nadzieja na to, że gdzieś w okolicy wciąż żyją czyste żółwie słoniowe Chelonoidis abingdonii z wyspy Pinta. Wszystkie 30 żółwi zostało przeniesionych do ośrodka rozrodczego na innej wyspie, gdzie wezmą udział w programie przywracania różnorodności gatunkowej żółwie w rejonie Galapagos. Naukowcy nie ustają też w próbach poszukiwania Chelonoidis abingdonii i mamy nadzieję, 

Źródła: GeekWeek.pl/

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy