Larwy jednego z motyli jedzą tworzywa sztuczne. Pomogą nam w walce z odpadami

Chociaż część z nas oczami wyobraźni widzi już sterty gąsienic zjadające jeszcze większe sterty śmieci, to naukowcy studzą nasz entuzjazm - choć larwy faktycznie mogą jeść plastik, to nie będzie to łatwe rozwiązanie naszego problemu.

Larwy, które są w stanie rozłożyć polietylen, szeroko stosowany do pakowania produktów i wielu innych rozwiązań, zostały zidentyfikowane już kilka lat temu, ale dopiero teraz naukowcom udało się zrozumieć, jak dokładnie się to odbywa i w jaki sposób możemy ewentualnie skorzystać z ich usług. Nie da się bowiem ukryć, że polietylen jest jednym z głównych winowajców ogromnej ilości niebiodegradowalnych odpadów, bo choć możliwy jest jego recykling, to olbrzymie ilości tego materiału są ponad nasze możliwości przetwarzania.

W związku z tym zalega na wysypiskach, a kiedy się rozkłada uwalnia do atmosfery zarówno metan, jak i eten, czyli dwa gazy cieplarniane przyczyniające się do zmian klimatycznych. Dlatego też wszyscy entuzjastycznie zareagowaliśmy na odkrycie naukowców z 2014 roku, którzy poinformowali o tym, że pewien typ larw motyla lubuje się w plastiku. W 2017 roku dokonali zaś doprecyzowania, że chodzi o gąsienice Barciaka większego. To noce owady, które potrafią trawić wosk pszczeli (często niszcząc ule) i zjadają owoce oraz odpadki organiczne, a według naukowców to również najlepiej słyszące zwierzę świata, rejestrujące dźwięki o częstotliwościach do 300 kHz.

Reklama

Najciekawsza jest jednak zdolność ich larw do trawienia polietylenu ze znacznie większą wydajnością niż stosowane do tego celu mikroorganizmy. To właśnie na tym procesie skupili się badacze, starając się go zrozumieć dosłownie od środka - od początku nie ukrywali, że liczyli tu na odkrycie jakiejś konkretnej substancji chemicznej, z której będzie można skorzystać do masowego pozbywania się polietylenu. Niestety nic z tego, bo wygląda na to, że to bardzo złożony proces, w którym biorą udział gąsienice i ich bakterie jelitowe.

- Larwy, które zjadają odpady plastikowe i zamieniają je w alkohol, to brzmi zbyt dobrze, aby mogło być prawdziwe. I w pewnym sensie tak jest. Problem zanieczyszczenia plastikiem jest zbyt duży, aby po prostu posłużyć się larwami. Ale jeśli lepiej zrozumiemy, jak bakteria jelitowa współpracuje z gąsienicami i jakie warunki powodują jej rozkwit, być może informacje te mogą posłużyć do zaprojektowania lepszych narzędzi do eliminacji tworzyw sztucznych i mikroplastików z naszego środowiska - twierdzi dr Bryan Cassone.

Przy okazji dowiedzieliśmy się też, że nawet gdyby udało się je zaprząc do pracy, to pojawiłby się inny problem, a mianowicie skutkiem ubocznym całego procesu jest glikol propylenowy, czyli substancja szeroko wykorzystywana w przemyśle, również spożywczym, jako konserwant lub emulgator (E1520), ale w wielu krajach zabroniona ze względu na możliwe zatrucia - już dawka 1400-1600 mg na kilogram masy ciała uchodzi za zabójczą dla ludzi. Mówiąc krótko, możemy zapomnieć o armiach robaków zjadających nasze śmieci, ale lepsze poznanie zachodzących w nich procesów może pomóc w opracowaniu nowych metod recyklingu plastiku.

Źródło: GeekWeek.pl/

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy