Projekt Lyra, czyli ludzkość chce dogonić i zbadać międzygwiezdnego przybysza

Pierwszy odkryty międzygwiezdny przybysz o nazwie ʻOumuamua bez przerwy fascynuje świat astronomii. Naukowcy z ESA wciąż uważają, że może to być statek badawczy obcej cywilizacji i sugerują wysłanie misji na ten obiekt.

Co wiemy o tym tajemniczym obiekcie? Wciąż niewiele, a nowe odkrycia prowadzą do powstania nowych dziesiątek pytań. Dlatego astronomowie z całego świata tak bardzo interesują się ʻOumuamua i w pozyskanych danych szukają przesłanek, które mogą nam nieco wyjaśnić jego zagadkę.

Wielu uważa, że zakamuflowany pojazd miał poszukać śladów życia w otchłani kosmosu, a całkiem prawdopodobne, że przyjrzeć się bliżej planetom Układu Słonecznego, w tym Ziemi. Może brzmi to wszystko jak bajka, ale takie wizje rodzą się w głowach wielu astronomów. Zdobyć odpowiedź na wszystkie pytania możemy tylko w jeden sposób, wysyłając misję badawczą na ten obiekt. Tak właśnie chce zrobić brytyjska organizacja Initiative for Interstellar Studies.

Reklama

Misja taka jest już szykowana. Będzie nosiła nazwę Lyra (Lutnia) na cześć gwiazdozbioru, z kierunku którego miała ona do nas przybyć ʻOumuamua. Największym problemem są jednak fundusze i zaawansowana technologia. Mamy też coraz mniej czasu, bo 'Oumuamua porusza się z ogromną prędkością ponad 60 km/s.

W tej chwili obiekt znajduje się gdzieś pomiędzy orbitą Saturna a Urana. Jeśli chcemy dogonić 'Oumuamua i na nim bezpiecznie wylądować, musimy się spieszyć oraz opracować napęd sondy kosmicznej, która będzie przemierzała kosmos z prędkością grubo ponad 30 km/s. Co ciekawe, niedawno sonda New Horizons, z pomocą której zbadaliśmy Plutona, rozpędziła się do rekordowej prędkości 16 km/s, a do 30 km/s jeszcze daleko.

Astronomowie oczekują, że aktualny wyścig zbrojeń pomiędzy USA, Rosją i Chinami oraz rozwój technologii kosmicznych na potrzeby powrotu na Księżyc i lotu na Marsa, zaowocują budową nowych rodzajów napędów, które umożliwią szybki lot na obiekt 'Oumuamua i dokładne go zbadanie.

Bardzo ciekawie zapowiadają się nowe rakiety o napędzie jądrowym. Niedawno o pracach nad nich poinformowała NASA oraz rosyjski Roskosmos. Pentagon zapowiedział testy takich napędów na ziemskiej orbicie w ciągu następnych 2 lat. Astronomowie czekają również na propozycje od wszystkich zainteresowanych tematem, w kwestii planu przeprowadzenia całej misji. Jeśli uda się naukowcom zebrać potrzebne fundusze i przeprowadzić całą misję, to będziemy mieli okazję zbadać jeden z najbardziej zagadkowych obiektów, jakie przyszło nam zaobserwować na niebie.

1I/ʻOumuamua nie jest jedynym tajemniczym międzygwiezdnym przybyszem, który zawitał do Układu Słonecznego. Jesienią i zimą ubiegłego roku astronomowie wypatrywali na niebie komety 2I/Borisov, która przybyła do nas z układu Kruger 60, znajdującego się w gwiazdozbiorze Cefeusza. Obiekt leciał do nas blisko milion lat.

Przypomnijmy, że obiekt 1I/ʻOumuamua, a właściwie C/2017 U1, został odkryty w październiku 2017 roku. Nazwa własna ciała została wybrana przez jego odkrywców, czyli zespół Pan-STARRS, pracujący w obserwatorium Haleakala na Hawajach. ʻOumuamua to słowo hawajskiego pochodzenia, oznaczające zwiadowcę lub posłańca z odległej przeszłości. Najnowsze obserwacje wskazują, że przybysz ma ok. 800 metrów długości i tylko 100 metrów szerokości, rdzawy kolor, składa się z metalu, odbija tylko 4% światła słonecznego, jego obrót wokół własnej osi trwa ok. 7 godzin.

Źródło: GeekWeek.pl//ESA/NASA / Fot. NASA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy