Naukowcy wymyślili sposób, by żyjące rośliny świeciły niczym te z filmu Avatar

Badacze wyhodowali właśnie nowy gatunek świecących roślin, a wszystko z wykorzystaniem naturalnie dostępnych substancji, które odpowiadają za iluminację u niektórych znanych nam grzybów.

Pamiętacie jeszcze Avatar? Tak, mowa o głośnym filmie Jamesa Camerona, który zabierał nas na przepiękną i tajemniczą Pandorę. Jeśli tak, to z pewnością zapadły Wam w pamięć również rosnące na niej rośliny, które świeciły w różnych kolorach. I choć dotąd mogliśmy podziwiać takie gatunki jedynie na filmach, to już niebawem może się to zmienić, a wszystko za sprawą naukowców, którzy za sprawą inżynierii zmusili znane nam rośliny do świecenia z wykorzystaniem bioluminescencji typowej dla niektórych grzybów. I nie chodzi tu jedynie o chwilowe świecenie, ale takie trwające przez całe życie roślin.

Reklama

Część badaczy odpowiedzialnych za ten projekt pracowała wcześniej przy krótko świecących roślinach, a teraz mogli wykorzystać swoją wiedzę na temat tej bioluminescencji grzybów, żeby zmodyfikować sposób, w jaki ich obiekty wykorzystywały kwas kawowy. Jest to bowiem składnik kluczowy dla procesu, w wyniku którego pewne grzyby świecą, ale tak naprawdę jest on obecny we wszystkich roślinach, więc naukowcy musieli tylko wymyślić sposób, by te zmieniały go w lucyferyny, czyli grupę pigmentów zdolnych do emitowania światła (obecnych również u robaczków świętojańskich czy ryb głębinowych).

Co jednak wyjątkowo interesujące w tej metodzie modyfikacji roślin, w tym konkretnym przypadku na początku testów korzystano z tytoniu, pozwala ona na generowanie lucyferyny, a tym samym świecenie na czas nieokreślony, a konkretniej do końca życia rośliny. Dotychczas, jak już wspominaliśmy, udawało się wywołać jedynie chwilowe świecenie, więc mamy do czynienia z prawdziwym przełomem. Tyle że wielu z Was zastanawia się pewnie w tym miejscu, po co nam w ogóle świecące rośliny? Świetne pytanie, ale naukowcy zdają się mieć całkiem satysfakcjonującą odpowiedź. 

- Włączając autonomiczne świecenie roślin, możemy monitorować dynamiczne procesy zachodzące wewnątrz rośliny, w tym jej rozwój czy patogenezę, odpowiedź na warunki środowiskowe czy podanie substancji chemicznych. Po usunięciu konieczności egzogennego dodatku chemicznej lucyferyny czy innych substancji, te luminescencyjne zdolności powinny być całkiem przydatne dla eksperymentów na roślinach hodowanych w glebie - dodają naukowcy. Mówiąc krótko, długoterminowo świecenie to może pozwolić naukowcom na dokładniejsze zbadanie, jak rośliny reagują na warunki środowiskowe czy lepsze monitorowanie ich zdrowia.

Źródło: GeekWeek.pl/bgr

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy