Francja ogłasza zero tolerancji dla kryminalnych treści w Internecie

Wygląda na to, że czas tolerancji nieodpowiednich treści w sieci się skończył, a przynajmniej w niektórych europejskich krajach, które mówią stop kryminalnej zawartości.

Nie oszukujmy się, internet jest pełen nielegalnych treści, co jest dobrze widoczne również w mediach społecznościowych, bo choć ich administratorzy robią, co tylko mogą, by się ich pozbyć (a przynajmniej chcemy w to wierzyć), nieodpowiednie treści, filmy czy zdjęcia regularnie wypływają na wierzch. Jak wynika jednak z doniesień agencji informacyjnej Reuters, Francuzi nie zamierzają się temu biernie przyglądać i szykują prawo, które będzie zmuszało takich gigantów, jak Facebook czy Twitter, do pozbycia się treści pedofilskich i o zabarwieniu terrorystycznym w ciągu godziny!

Reklama

Jeśli nie uda im się zmieścić w wyznaczonym czasie, to czeka je ogromna kara - prawdopodobnie mowa tu o 4% globalnego dochodu. Jeżeli chodzi o inne nieodpowiednie treści, to serwisy będą miały 24 godziny na ich pozbycie się. Francuski rząd wierzy, że w ten sposób znacznie zredukuje problem zdjęć i filmów łamiących prawo czy mowę nienawiści. Co warto podkreślić, Francja nie jest jedynym krajem, który rozważa tak surowe przepisy, ale nie da się ukryć, że wybór akurat godziny jako ramów czasowych jest mocno zaskakujący.

Szczególnie biorąc pod uwagę takich gigantów, jak Facebook czy Twitter, w których serwisach pojawia się codziennie tyle nowej zawartości, że zadanie to wydaje się niewykonalne. I choć mówiąc wprost nie jest to nasz problem, bo pieniądze nie będą pochodzić z naszych portfeli, to niemożność wypełnienia nowych przepisów może sprowokować wiele firm do wycofania swoich usług z tego rynku, no bo chyba nikt nie chciałby płacić tak dużych kar - wystarczy tylko wspomnieć, że globalny dochód firmy Marka Zuckerberga za pierwszy kwartał tego roku wyniósł 17.7 mld USD. 

Co prawda firmy jak YouTube, Instagram czy Snapchat już zatrudniają całe rzesze pracowników pomagających w moderowaniu treści, a do tego opierają się na algorytmach sztucznej inteligencji, to wydaje się, że cyfrowi przestępcy są wciąż o krok przed nimi. Nie jest też jasne, w jaki sposób francuski rząd chce weryfikować, czy platformy usuwają treści w odpowiednim czasie, bo żeby całość działała efektywnie, to musiałaby być pewnie tak samo rozbudowana jak działy moderatorów w mediach społecznościowych… Mówiąc krótko, to bardzo ambitny plan i choć jak najbardziej słuszny w swojej naturze i potrzebny, to może być wiele problemów z jego właściwym działaniem.

Źródło: GeekWeek.pl/Reuters

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy