NASA twierdzi, że kolonizatorzy Księżyca i Marsa będą zmodyfikowani genetycznie

Za kilkanaście lat ludzkość już powinna zacząć kolonizować Marsa. Wówczas spełni się jedno z naszych odwiecznych marzeń o podboju obcej planety. NASA dostrzega jednak wielki problem, który może rozwiązać inżynieria genetyczna.

Chodzi tutaj o groźne dla organizmów żywych ekstremalne warunki środowiskowe występujące na powierzchni Księżyca, Marsa i planetoid. Silne promieniowanie kosmiczne, mikrograwitacja, brak promieni słonecznych, ograniczone zasoby i długotrwała izolacja mogą sprawić, że ludzie nie będą w stanie żyć poza Ziemią, co jest ogromnym problemem w realizacji naszej pięknej wizji stania się gatunkiem międzyplanetarnym.

Astrobiolodzy uważają nawet, że jest wielce prawdopodobne, że w pierwszych koloniach mogą nie narodzić się prawdziwi Marsjanie, jeśli już teraz nie poczynimy odpowiednich kroków, by tę smutną sytuację zmienić. Naukowcy z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, opublikowali artykuł na łamach magazynu Futures. Informują w nim, że promieniowanie kosmiczne będzie miało niekorzystny wpływ na plemniki, komórki jajowe i embriony. Nawet jeśli dojdzie do zapłodnienia, to istnieją niewielkie szanse na to, że ciąża przebiegnie prawidłowo i urodzi się zdrowy Marsjanin.

Reklama

Naukowcy sugerują tutaj poważne zainteresowanie się technologiami modyfikacji genów, a dokładnie skorzystanie z dobrodziejstw metody CRISPR-Cas9 i jej następców. Z ich pomocą i metody in vitro, będziemy mogli ulepszyć zarówno genomy astronautów, aby jak najmniej odczuwali skutki dalekich podróży kosmicznych, jak i ich przyszłych potomków zamieszkujących na stałe Księżyc, Marsa i planetoidy.

Co ciekawe, naukowcy z NASA myślą też o wykorzystaniu technologii opracowanej przez naukowców z Australii. Chodzi tutaj o tzw. eliksir młodości, czyli prekursor NAD+ (NMN), który powoduje odmłodzenie komórek w żywych organizmach. Testy na myszach przebiegły pomyślnie, a obecnie przeprowadzone są one na ludziach z pozytywnym pierwszym skutkiem. Eksperymenty skupiają się też na wykorzystaniu potężnych zdolności  niesporczaków, które potrafią przetrwać dziesiątki lat w ekstremalnych warunkach, nawet kosmicznych.

Temat wydaje się być kontrowersyjny. W końcu pierwsi kolonizatorzy obcej planety mogą stać się jednocześnie "nowymi, udoskonalonymi ludźmi", żeby nie użyć słowa, "nadludźmi". W związku z tym pojawią się nowe problemy społeczne, które mogą doprowadzić nawet do konfliktu na linii Ziemia-Księżyc-Mars. Jak to od zarania dziejów było na naszej planecie, różne plemiona za sobą konkurowały, konkurują i będą konkurowały, a nawet się eliminowały. Naukowcy obawiają się, że udoskonalony gatunek może doprowadzić dobrze nam znany, którym sami obecnie jesteśmy, na skraj zagłady.

Jednak przyszłość rozwoju ludzkości, zmiana jej w cywilizację kosmiczną i związane z tym próby zapewnienia jej bezpieczeństwa przed kosmicznymi zagrożeniami, są wartością nadrzędną, więc czy nam się to podoba, czy nie, i w tym przypadku cel uświęci środki. Scenariusze filmów sci-fi zaczną realizować się już w latach 30. XXI wieku.

Źródło: GeekWeek.pl/Futures / Fot. NASA/James Vaughan

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy