W Singapurze idzie się do więzienia za fake newsy na temat koronawirusa

W czasie pandemii koronawirusa w sieci pojawiło się mnóstwo fałszywych informacji na jej temat i choć w niektórych krajach można je publikować bezkarnie, to w innych należy się liczyć z konsekwencjami.

Nie da się ukryć, że pandemia koronawirusa spowodowała wręcz wysyp spekulacji i nieprawdziwych informacji, a jedną z najgłośniejszych jest chyba ta sugerująca, że za SARS-CoV-2 odpowiada infrastruktura sieci 5G, co przyczyniło się do podpalenia masztów sieci komórkowych w różnych krajach, również w Polsce. Warto jednak zaznaczyć, że większość osób siejących takie fake newsy nie musi obawiać się konsekwencji innych niż usuwanie postów czy kont z mediów społecznościowych i YouTube, no chyba, że mieszkają w Singapurze, bo tu panują zdecydowanie inne zasady. 

Reklama

Przekonał się o tym choćby 40-letni kierowca taksówki Kenneth Lai Yong Hui, który opublikował na prywatnej facebookowej grupie liczącej 7500 członków post z nieprawdziwymi informacjami o zamknięciu sklepów spożywczych z powodu Covid-19, nakłaniając przy okazji do zrobienia zapasów. I chociaż szybko usunął swój wpis, dosłownie po 15 minutach, to prokurator pozostał nieugięty i wnioskował o karę więzienia, żeby zniechęcić innych do podobnych praktyk. Szczególnie że w Singapurze w czasie 4-miesięcznej walki z koronawirusem miało miejsce kilka ataków paniki, więc wymiar sprawiedliwości nie jest zbyt łaskawy dla osób je wywołujących za sprawą fałszywych informacji. 

- Psychologiczna walka o uspokojenie strachu i histerii jest równie ważne jak walka z rozprzestrzenianiem się Covid-19 - twierdzi prokurator Deborah Lee, która zajmowała się tą sprawą. Stąd też wyrok 4 miesięcy pozbawienia wolności, który i tak jest dość łagodny, bo singapurskie przepisy przewidują za sianie dezinformacji maksymalną karę 7 tysięcy USD lub karę pozbawienia wolności do lat trzech, ewentualnie oba te środki. Co na to wszystko sam zainteresowany? Kenneth Lai Yong Hui bronił się sam, ale niestety nie udało się uzyskać od niego komentarza po wyroku, wiemy za to, że jego sprawa jest wynikiem… donosu. 

Policyjne akta informują bowiem, że 20 kwietnia złożone skargę na post mężczyzny, który sugerował, że z powodu pandemii koronawirusa sklepy spożywcze, kawiarnie i supermarkety będą otwarte jedynie przez 2 dni w tygodniu, więc lepiej zrobić zapasy na najbliższy miesiąc. Co chciał w ten sposób uzyskać? Może więcej kursów swoją taksówką, ale mówiąc już całkiem serio pewnie potraktował całość jako głupi żart, tyle że sytuacja szybko zrobiła się bardzo poważna. Można się było jednak tego spodziewać, bo jakiś czas temu mężczyzna, który złamał kwarantannę, żeby kupić placki chlebowe, musiał zapłacić 1000 USD kary, a inny nieprzestrzegający nakazu siedzenia w domu, bo zachciało mu się zupy, trafił do więzienia na 6 tygodni. 

Źródło: GeekWeek.pl/nypost

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama