Niemcy zbudują punkty ładujące dla samochodów elektrycznych na każdej stacji paliw

W jaki sposób spopularyzować auta elektryczne wśród kierowców? Na przykład zwiększając liczbę miejsc, w których naładować można swój pojazd, co postanowił właśnie wcielić w życie niemiecki rząd.

Wiele osób od dawna deklaruje, że chętnie przesiadłoby się na samochody elektryczne, ale obawiają się kwestii ich maksymalnego zasięgu, który często nie jest zbyt imponujący, co w połączeniu z małą liczbą stacji ładujących jest przepisem na katastrofę. Niemiecki rząd postanowił rozwiązać przynajmniej jeden z tych problemów, dlatego w ramach stymulacji tej gałęzi gospodarki zainwestował 130 mld euro m.in. w implementację stacji ładujących pojazdy elektryczne na wszystkich stacjach benzynowych w kraju.  

Jak informuje Reuters, część tej kwoty jest przeznaczona również na dotacje i obniżki podatkowe dla kierowców decydujących się na zakup samochodu elektrycznego, żeby zachęcić obywateli do porzucenia dużych zanieczyszczających środowisko aut benzynowych. Nie da się bowiem ukryć, że Niemcy mają z tym duży problem, bo jak informuje lokalny Motor Transit Authority, z ponad 169 tysięcy aut zarejestrowanych w maju tego roku tylko 3,3% była elektryczna - w całym zeszłym roku było to zaledwie 2%.  

Reklama

Specjaliści nie mają zaś wątpliwości, że ta niska sprzedaż jest częściowo spowodowana obawami o ładowanie takich pojazdów i jak twierdzi Diego Biasi, przewodniczący i współzałożyciel Quercus Real Assets: - Wiemy, że 97% wszystkich powodów, przez które ludzie nie kupują elektrycznych aut, są obawy o zasięg. Niemiecki ruch jest próbą naprawienia tego problemu, bo stacje benzynowe są przecież zawsze otwarte.

Pytanie tylko, czy to wystarczy? W ubiegłym roku Angela Merkel postawiła sobie za cel milion elektrycznych samochodów przed końcem 2030 roku, co może być trudne do zrealizowania. Co prawda gwarancja stacji ładującej na każdej stacji paliw to kluczowe posunięcie, ale prawda jest taka, że w Niemczech działa obecnie tylko 15 tysięcy stacji paliw (w 1965 roku było to zaś 40 tysięcy!), a żeby elektryczne samochody stały się normą, potrzeba co najmniej 70 tysięcy stacji ładujących i 7 tysięcy stacji szybkiego ładowania.

Źródło: GeekWeek.pl/Reuters

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy