W japońskiej armii powstaje komórka monitorująca incydenty związane z UFO

Niedawno lotem błyskawicy obiegła świat wiadomość o utworzeniu w Pentagonie specjalnego oddziału zajmującego się śledztwami dotyczącymi manifestacji UFO, a teraz podobne plany realizują Japończycy.

Taro Kono, japoński minister obrony, przedstawił wytyczne, w jaki sposób wojska tego kraju powinny radzić sobie w przypadku kontaktu z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi, które mogą zagrażać bezpieczeństwu Kraju Kwitnącej Wiśni. Nie, minister nie prosił pilotów o walkę z kosmitami, tylko zbieranie możliwie jak największej ilości danych na temat takich incydentów, by można było je później dokładnie przeanalizować i określić, z czym tak naprawdę mamy do czynienia.

Przedstawiciele japońskiej armii, podobnie jak Pentagonu, nie obawiają się ataku obcych cywilizacji. Bardziej skłaniają się ku tezie, że w większości przypadków piloci mają do czynienia z nieznanymi ludzkości zjawiskami przyrodniczymi lub technologiami testowanymi przez inne kraje. W przypadku Stanów Zjednoczonych, jest całkiem możliwe, że amerykańscy piloci na opublikowanych niedawno nagraniach ze spotkania z UFO, tak naprawdę mieli do czynienia z tajnymi pojazdami zbudowanymi i testowanymi przez swoich kolegów np. ze Strefy 51.

Reklama

Nie powinien zatem dziwić fakt, że Pentagon chce pozyskiwać wszelkie możliwe dane o takich incydentach i wewnętrznie je grupować na te, które mogą mieć związek z technologiami opracowanymi przez wrogie mocarstwa lub te pochodzące z rodzimych laboratoriów, ale trzymane w ścisłej tajemnicy nie tylko przed pilotami, ale nawet większością oficjeli amerykańskiej armii.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. Piqsels

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy