To bakterie pomagają zwierzętom wyczuwać pole magnetyczne naszej planety?

Amerykańscy naukowcy przedstawili właśnie bardzo ciekawe rozwiązanie problemu, który spędza sen z powiek środowiska badawczego od lat, a mianowicie w jaki sposób niektóre organizmy wyczuwają pole magnetyczne Ziemi.

Pod uwagę bierze się kilka hipotez i niezliczone ilości różnych badań, ale prawda jest taka, że wciąż nie mamy potwierdzonej dowodami odpowiedzi na to pytanie. Nowy artykuł opublikowany w magazynie Philosophical Transactions of the Royal Society B, prezentuje nowatorskie podejście do tematu, a mianowicie sugeruje, że wyczuwanie pola magnetycznego może być wynikiem symbiotycznej relacji między zwierzętami i pewną specyficzną grupą bakterii zdolnych do orientowania się wzdłuż linii pola magnetycznego naszej planety. - Poszukiwanie odpowiedzialnego za to mechanizmu jest jedną z ostatnich dużych granic w biologii sensorycznej i często opisuje się je jak poszukiwanie igły w stogu siana - tłumaczy Robert Fitak z University of Central Florida, współautor nowych badań. 

Reklama

Od dekad naukowcy są świadomi tego, że pewna liczba organizmów, pszczoły, ptaki, wieloryby czy węgorze, ma zdolność do wyczuwania pola magnetycznego Ziemi, ta nazywa się magnetorecepcją i przez część organizmów wykorzystywana jest do nawigacji, tyle że dokładne mechanizmy jej działania wciąż pozostają dla nas tajemnicą. W ostatnich latach pojawił się jednak nurt, który studiuje wspomnianą teorię symbiotycznej relacji z bakteriami, stąd też najnowszy artykuł, w którym autorzy przedstawiają też konkretne dowody. Ich zdaniem chodzi o bakterie magnetotaktyczne, czyli takie orientujące się wzdłuż pola magnetycznego za pomocą wyspecjalizowanych wewnątrzkomórkowych organelli zwanych magnetosomami.  

Widzieliśmy już kilka podobnych badań, ale żadne nie przyniosło faktycznych dowodów w postaci śladów tych bakterii w zwierzęcej tkance - tym razem jest jednak inaczej, bo autorzy wskazują na dużą metagenomiczną bazę danych, która pokazuje, że genetyczne ślady bakterii magnetotaktycznych można znaleźć u wielu gatunków zwierząt. - Obecność tych bakterii magnetotaktycznych została pominięta albo zagubiona w obliczu masowej skali tych baz danych - sugeruje Fitak. Jego zdaniem, jeśli tylko zagłębimy się w te dane, znajdziemy dowody na to, że wspomniane bakterie są obecne u wielu gatunków zwierząt podejrzewanych o zdolności wykrywania pola magnetycznego, jak waleń biskajski, żółw karetta czy nocek myszouchy.

Robert Fitak zapewnia też, że pracuje obecnie ze swoimi współpracownikami i lokalnymi badaczami University of Central Florida w celu stworzenia genetycznego testu wykrywającego te bakterie i planuje przetestować z ich udziałem wiele zwierząt, jak żółwie, ryby, homary czy ptaki, żeby udowodnić słuszność swojej teorii. I chociaż do tego czasu wciąż obracamy się w sferze spekulacji, to zespół jest przekonany, że hipoteza opiera się na mocnych dowodach i warto poświęcić jej więcej czasu, bo do rozwikłania wciąż pozostaje kilka zagadek: - Nawet jeśli symbiotyczny zmysł magnetyczny jest szeroko rozpowszechniony, przed nami kolejne wyzwania w odkrywaniu mechanizmu, za pomocą którego bakterie i organizm nosiciela się komunikują, tj. W jaki sposób nosiciel, czyli np, ptaki, wyczuwają reakcje bakterii na zmiany w zakresie pola magnetycznego. 

Źródło: GeekWeek.pl/

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy