Sony jeszcze nie odpuściło 3D, oto niesamowity wyświetlacz Spatial Reality Display [FILM]

Wydawało się, że technologia oglądania treści w 3D przepadła na dobre, ale japoński producent najwyraźniej ma zamiar ją wskrzesić, choć w nieco innej formie - czy to może się udać?

W kinach wciąż możemy oglądać filmy w 3D (i w tym wydaniu ma to jakiś sens, choć część użytkowników i tak skarży się na bóle głowy i dyskomfort wywoływane przez ciężkawe okulary), ale podobny trend w przypadku domowych telewizorów zniknął szybciej niż się pojawił. Przez pewien czas producenci TV faktycznie eksplorowali jego możliwości, ale klienci ostatecznie nie wykazali większego zainteresowania, szczególnie że efekty nie były tak dobre jak w kinie, więc temat umarł śmiercią naturalną. Wydaje się jednak, że nie dla wszystkich, bo Sony zaprezentowało właśnie swój 15,6-calowy panel Spatial Reality Display o rozdzielczości 4K, który oferuje śledzenie wzroku i możliwość oglądania materiałów 3D bez konieczności używania okularów czy gogli VR. 

Reklama

Wszystko to za jedyne… 5 tysięcy dolarów - cena wydaje się kosmiczna, ale warto dodać, że Sony kieruje swoje urządzenie do profesjonalistów zajmujących się projektowaniem, sztuką 3D czy innymi podobnymi branżami, którzy i tak wydają na narzędzia pracy dużo więcej niż przeciętny konsument. Target jest taki pewnie również dlatego, że wyświetlacz pozwala na oglądanie obrazów 3D przez tylko jedną osobę, co praktycznie wyklucza zastosowanie stricte rozrywkowe. Całość przypomina klasyczny monitor komputerowy, ale panel jest nachylony pod kątem 45°, a do tego wyposażony w kamerę do śledzenia ruchu oraz warstwę soczewek mikrooptycznych.

A jak to wszystko działa? Kamera śledzi ruch oczu i pozycję głowy użytkownika użytkownika, żeby dopasować wyświetlane treści do naturalnego dla nas oglądania przedmiotów dookoła. Wspomniane soczewki dzielą zaś wyświetlany obraz na prawe i lewe oko, umożliwiając widzenie stereoskopowe, czyli odwzorowujące nie tylko kształt i kolor obiektów, ale i ich wzajemne zależności przestrzenne, odległość od obserwatora i głębię sceny. Sony zapewnia, że specjalny algorytm zapewnia przetwarzanie w czasie rzeczywistym, dzięki czemu „obrazy 3D wyglądają tak gładko jak w rzeczywistości, nawet jeśli się poruszymy”. Czy tak faktycznie jest? Sean Hollister z portalu The Verge, który miał już szansę zapoznać się z tym produktem, ma co do tego pewne wątpliwości. Jego zdaniem, choć początkowo wszystko wygląda imponująco, to iluzję 3D bardzo łatwo zniszczyć: - Patrzysz na wirtualną dioramę, na moje oko o wielkości 13 na 6-5 cali, i każdy wirtualny obiekt głębszy czy wyższy niż to zostanie ucięty przez krawędzie wyświetlacza. Jeśli pochylisz się za daleko albo za blisko, kamera nie jest w stanie cię śledzić i efekt 3D może się popsuć albo zniknąć - tłumaczy. Niemniej, jeśli jesteście zainteresowani zakupem, to Sony otworzy sprzedaż dla wszystkich już w listopadzie.

Źródło: GeekWeek.pl/The Verge / Fot. Sony

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy