Rosja twierdzi, że ma jeszcze skuteczniejszą szczepionkę na CoVID-19

Dosłownie kilka dni temu po tym, jak Pfizer ujawnił, że jego szczepionka na koronawirusa SARS-CoV-2 ma skuteczność 90%, rosyjskie władze poinformowały, że również mają obiecujący specyfik.

Rosja, podobnie zresztą jak wiele innych krajów, bardzo szybko wzięła się za prace nad własną szczepionką na Covid-19. Ta nazywa się Sputnik V i zrobiło się o niej głośno już kilka miesięcy temu, kiedy jej producent zyskał od Władimira Putina stosowne pozwolenia zanim jeszcze rozpoczęła się Faza 3 testów. W odróżnieniu od szczepionki Pfizer, która stawia na nowoczesną eksperymentalną technologię mRNA, rosyjskie próby są zdecydowanie bardziej tradycyjne i zakładają zastosowanie unieszkodliwione formy adenowirusa, która pomóc ma systemowi immunologicznemu rozpoznać białka SARS-CoV-2. Należy tu zaznaczyć, że to sprawdzona i bezpieczna metoda, ale jednocześnie wielu specjalistów obawia się, że powszechność adenowirusów może być przeszkodą w jej efektywności. 

Reklama

Rosjanie zdają sobie z tego sprawę, dlatego planują podwójne szczepienie z wykorzystaniem dwóch różnych zmodyfikowanych adenowirusów - nawet jeśli organizm rozpozna pierwszy z nich, to z drugim ma mieć już większe problemy. Materiał prasowy udostępniony przez Gamaleya National Center of Epidemiology and Microbiology daje nam zaś wgląd w pierwsze wyniki Fazy 3 badań nad Sputnik V. W ogłoszeniu czytamy, że spośród 40 tysięcy uczestników programu jak na razie 16 tysięcy osiągnęło postępy możliwe do odnotowania w tymczasowej analizie - w tej grupie potwierdzono jedynie 20 przypadków, co zdaniem badaczy oznacza 92% skuteczność szczepionki. I choć to bardzo obiecujące wyniki, to część specjalistów ostrzega przed zbytnim optymizmem, wskazując, że mamy tu do czynienia ze zbytnim pośpiechem po ogłoszeniu wyników Pfizer.

- To nie są zawody. Potrzebujemy, żeby wszystkie testy odbywały się z zachowaniem możliwie najwyższych standardów i jest szczególnie istotne, żeby wcześniej ustalone kryteria ujawniania wyników badań były przestrzegane, aby uniknąć wybiórczego traktowania danych. Ryzykujemy tu bowiem utratą zaufania publicznego do tych szczepionek, co byłoby katastrofą - apeluje Eleanor Riley, specjalista ds. chorób zakaźnych z Uniwersytetu Edynburskiego. I jest to oczywiste nawiązanie do tego, że Rosjanie zdecydowali się ujawnić dane już po 20 potwierdzonych przypadkach, chociaż w przypadku szczepionki Pfizer były to 94 przypadki (grupa była taka sama, bo liczyła 40 tysięcy osób, a oficjalny próg od FDA wynosił 62 potwierdzone zachorowania). 

Ponownie nie wiemy też, czy szczepienie chroni przed infekcją w ogóle, czy jedynie gwarantuje łagodniejszy przebieg Covid-19, ale oczywiście dobrze wiedzieć, że jest kolejna szczepionka, która wydaje się działać. - Te wczesne wyniki są zgodne z wynikami Pfizer, więc to dobre wieści, nie tylko dla Sputnik 5, ale i wszystkich innych szczepień, nad którymi trwają prace. Jeśli dwie pierwsze szczepionki oferują efektywność ok. 90%, to sugeruje, że wiele efektywnych szczepień trafi na rynek w nadchodzącym miesiącach i będzie ich więcej, więc łatwiej będzie o dystrybucję - podkreśla Paul Hunter z University of East Anglia.

Źródło: GeekWeek.pl/new atlas

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy