Wrak Titanica w końcu otwiera się na turystów. Niestety, na razie tylko bogatych

Od lat z wypiekami śledzisz wszystkie doniesienia na temat wraku najsłynniejszego chyba statku w historii? W takim razie powinna Was zainteresować wiadomość, że już niebawem będzie można go zwiedzać.

Właśnie dowiedzieliśmy się, że w przyszłym roku odbędzie się pierwszy kurs turystyczny łodzią podwodną do wraku Titanica i jedyną przeszkodą na drodze do spełnienia tego marzenia może być cena atrakcji. OceanGate, czyli firma zajmująca się organizacją, wyceniła ją bowiem na blisko 100 tysięcy funtów brytyjskich, czyli jakieś pół miliona złotych. Jest to opłata za 10-dniowy turnus, w ramach którego turyści, nazwani Specjalistami Misji, będą mogli przyglądać się wrakowi leżącemu 3800 metrów poniżej poziomu oceanu, podczas gdy naukowcy i badacze będą prowadzili prace eksploracyjne.

Reklama

Zejścia będą odbywać się na pokładzie należącej do firmy łodzi podwodnej Titan, a naukowcy będą starali się przeprowadzić skany i nakręcić materiały 4K, żeby stworzyć wirtualny model 3D wraku Titanica. Co ciekawe, jeśli chodzi o zwiedzanie wraku, to szacuje się, że od czasu jego zatonięcia w 1912 roku widziało go tylko kilkaset osób, a jedną z nich był reżyser James Cameron, który nakręcił później słynny film z Leonardo DiCaprio i Kate Winslet. Jak próbuje reklamować swoją atrakcję szef ekspedycji OceanGate - Więcej osób codziennie ustawia się w kolejce na szczyt Mount Everest niż kiedykolwiek widziało wrak Titanica.

Miejsca na łodzi podwodnej Titan nie ma jednak za dużo, dlatego chociaż w sumie zaplanowano 6 takich 10-dniowych misji, to organizatorzy muszą przeprowadzić selekcję. Dlatego też nie wystarczy mieć odpowiednio dużo pieniędzy i złożyć wniosek, trzeba się przygotować również na rozmowę kwalifikacyjną za załogą. Należy także wziąć pod uwagę fakt, że wymaga to kilku dni życia na łodzi podwodnej, więc pewne czynniki zdrowotne mogą na to nie pozwolić i nie mówimy tu wcale jedynie o chorobie morskiej czy klaustrofobii. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to pierwsze misje odbywać się będą od maja do lipca, a kilka kolejnych zaplanowano również na 2022 roku. No to co, jacyś chętni?

Warto tu podkreślić, że może to być jedna z nielicznych okazji, szczególnie że jak ujawniły poprzednie ekspedycje, wrak jest w fatalnym stanie. Tempo jego niszczenia jest zaś dużo szybsze niż zakładaliśmy i jak dowiedzieliśmy się po wyprawie łodzi DSV Limiting Factor z 2019 roku, kabiny oficerskie, w tym prywatna kabina kapitana, zapadły się razem z częścią kadłuba. Co gorsze, różne gatunki bakterii współpracują przy „zjadaniu” statku, znacznie przyspieszając proces jego degradacji. Jak twierdził wtedy Parks Stephenson: - Najbardziej szokującym miejscem jest prawa burta z kabinami oficerów, gdzie swoją prywatną kajutę miał też kapitan. Zdjęcie jego wanny jest zdecydowanie ulubionym wśród entuzjastów Titanica, a teraz po prostu zniknęła. Cała kluza pokładowa po tej stronie się zapada, a proces niszczenia tylko przyspiesza i będzie coraz gorzej.

Źródło: GeekWeek.pl/mirror.co.uk/Fot. oceangate

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy