CIA złapała i wyrzuciła z USA aż 1000 naukowców szpiegujących dla rządu Chin

Amerykańskie służby kontrwywiadowcze poinformowały, że chińscy agenci już wzięli sobie za cel prezydenta elekta, Joe Bidena, jak również jego zespół. CIA złapała niezły odział chińskich szpiegów na krajowych uniwersytetach.

Wygląda na to, że zarówno nowy amerykański prezydent, jak i odpowiednie służby, nie mają chwili na odpoczynek po intensywnej kampanii wyborczej (chińskie próby wpływania na nią nazywają kampanią na sterydach), bo przed nimi kolejne wyzwania. Jak się bowiem okazuje, po ogłoszeniu nowego rozdziału wojny handlowej, czyli przegłosowania prawa dotyczącego obecności chińskich przedsiębiorstw na amerykańskiej giełdzie papierów wartościowych, który będzie możliwy tylko jeśli te zdecydują się poddać takimi samym zasadom audytowych jak inne firmy (będą musiały ujawnić m.in., czy są kontrolowane lub zarządzane przez jakiś obcy rząd), Pekin zintensyfikował swoje wysiłki. 

Reklama

Przy okazji od zastępcy prokuratora generalnego USA ds. bezpieczeństwa narodowego, Johna Demersa, dowiadujemy się też, że FBI zidentyfikowało latem tego roku setki chińskich naukowców, który byli jednocześnie agentami Państwa Środka. Cała akcja zaczęła się zaś po aresztowaniu pierwszych pięciu: - Te aresztowania to wierzchołek góry lodowej, a mówiąc szczerze – rozmiar tej góry jest tak ogromny, że nie ma chyba osoby, która zdawałaby sobie sprawę ze skali zagrożenia - wyjaśnia Demers, zapewniając, że zrobi wszystko, żeby nowa administracja zrozumiała zagrożenie i potrafiła je rozpoznać, kiedy się z nim zetknie, bo ze względu na środki finansowe, jakimi dysponują chińscy agenci, jest ono bardzo poważne 

Wracając jednak to tej najbardziej interesującej kwestii, czyli naukowców związanych z chińskim rządem, to w związku z działaniami FBI ponad 1000 z nich zdecydowało się opuścić Stany Zjednoczone i jak podkreślają służby, to zupełnie inne osoby niż te zidentyfikowane czy aresztowane wcześniej! Skąd taka decyzja? Najpewniej w obawie przed oskarżeniami o szpiegostwo przemysłowe i technologiczne, które po udowodnieniu oznaczałoby kary więzienia, a poza tym zdaniem służb przybyli do USA na zlecenie chińskiego rządu, więc teraz na polecenie tego samego pewnie je opuszczają. 

Wygląda więc na to, że wojna handlowa między Chinami i Stanami Zjednoczonymi jeszcze potrwa, bo choć należy się spodziewać, że Joe Biden będzie podejmował bardziej racjonalne decyzje niż Donald Trump, to wciąż będzie działał w interesie amerykańskim. To zresztą sugerują jego słowa w wywiadzie dla New York Times, gdzie podkreśla, że jego priorytetem w chińskiej sprawie jest zbudowanie przymierza i kontynuowanie praktyk, które uderzają w znieważające chińskie praktyki: - Najlepszą chińską strategią, tak myślę, jest zebranie wszystkich naszych - przynajmniej takich, których uważaliśmy za naszych - sprzymierzeńców po jednej stronie. Będzie to dla mnie priorytet w pierwszych tygodniach mojej prezydentury, znaleźć się po jednej stronie z naszymi sprzymierzeńcami.

Źródło: GeekWeek.pl/theguardian/Fot. flickr.com/gageskidmore

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy