Zapomnijcie o konsolach na Gwiazdkę. Z tymi grami planszowymi będziecie się bawić o wiele lepiej!

Jeśli czytaliście nasz artykuł o nowej generacji konsol, to dobrze wiecie, że ich zakup pod choinkę może być niemożliwy. Nie warto jednak z tego powodu płakać, bo to świetna okazja, by spróbować czegoś innego, co nawet lepiej sprawdzi się w rodzinnym gronie.

Tym bardziej, że w obliczu trwającej pandemii koronawirusa, która bardzo często wymusza na nas jeszcze większą zależności od elektroniki i technologii, czasem dobrze jest zresetować się przy czymś bardziej analogowym. Jedną z najlepszych opcji są gry planszowe, dlatego postaramy się przekonać Was do tego hobby, przedstawiając tytuły warte uwagi, zarówno w przypadku początkujących, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tym światem, jak i bardziej doświadczonych graczy. A może uważacie, że planszówki nie są dla Was, bo to zabawa dla najmłodszych albo zwykłe nudziarstwo? 

Reklama

Czas skończyć ze stereotypami

W takim razie zaczniemy od odczarowania tych stereotypów, które wzięły się zapewne z tego, że próbowaliście nieodpowiednich gier. Jeśli Wasze wyobrażenie o grach planszowych bazuje na takich tytułach, jak Chińczyk czy Monopoly (ewentualnie Eurobiznes), to rzeczywiście trudno się dziwić, że te nie kojarzą się Wam z dużymi emocjami, ekscytującą rozgrywką czy po prostu dobrą zabawą. Bo choć oba te tytuły to klasyki, które cieszą się ogromną popularnością i wielu z nas spędziło przy nich mnóstwo czasu w gronie rodzinnym, to jednak pod względem mechanicznym są po prostu... nudne. Podobnie zresztą jak Talizman, znany w naszym kraju również jako Magia i Miecz, który choć kusi tematyką klasycznego fantasy i wizją niesamowitej przygody, to jednak potrafi wlec się godzinami, nie oferując przy tym satysfakcjonującej konkluzji, a jedynie ulgę, że to już koniec. 

Tymczasem nowoczesne gry planszowe stawiają przed graczami ciekawe wybory i dają poczucie, że wynik zależy od naszych decyzji, a nie przypadkowego rzutu kostką (choć w rzucaniu kostkami też nie ma nic złego i są gry, które opanowały to do mistrzostwa). Do tego, jeśli dawno nie graliście w planszówki i nie mieliście z nimi do czynienia w ostatnich latach, możecie zdziwić się, jak efektownie prezentują się na stole, kusząc już samą oprawą graficzną i wykonaniem komponentów. Zwykłe plastikowe pionki już dawno odeszły w niepamięć i współcześnie używa się raczej drewnianych meepli (element w kształcie człowieka) lub nawet niezwykle szczegółowych plastikowych figurek. Do tego dochodzą skrupulatnie wykonane i ozdobione plansze, kafelki, karty i żetony, które na każdy kroku cieszą oko i zachęcają do zabawy. Tak jak różnorodna tematyka - horror w klimacie powieści H. P. Lovecrafta, detektywistyczne kryminały, klasyczne fantasy czy też science-fiction osadzone w świecie Gwiezdnych wojen. Rynek gier planszowych jest już tak duży, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Bo w grupie zawsze raźniej

A wracając do tematu porównania z grami wideo, gry planszowe mają nad nimi jedną zasadniczą przewagę. O ile bowiem w gry komputerowe gramy przeważnie sami, ewentualnie z innymi graczami po sieci, to w przypadku gier planszowych jest odwrotnie. Oznacza to, że choć część z nich pozwala na rozgrywkę solo, to jednak większość wymaga większego grona (przeważnie od 2 graczy w górę). Bezpośredni kontakt ze współgraczami pozwala zaś na zacieśnianie więzi i pod tym względem gry planszowe są bezkonkurencyjne - nie ma to jak świetna zabawa i wieczór pełen emocji z przyjaciółmi. Oczywiście w obecnej sytuacji pandemicznej lepiej ograniczać się do godziny i najbliższych, ale kiedy sytuacja wróci do normy, może to być też świetny pretekst do poszerzenia grona swoich znajomych. 

Niestety, tak duży wybór może przyprawiać o ból głowy, szczególnie początkujących graczy. A że na początku nie warto też rzucać się na głębokie wody, ponieważ szybko możemy odbić się od gry, której instrukcja liczy 40 stron, to przyda się trochę pomocy. Na początek warto trochę poeksperymentować, żeby przekonać się, jakie gry lubimy najbardziej - może ekonomiczne gry euro, gdzie losowość ograniczona jest do minimum, a o wygranej decyduje najlepsza strategia i optymalizacja ruchów, może tzw. ameritrashe, czyli tytuły nastawione bardziej na przygodę, emocję i czystą zabawę, gdzie przeważnie występuje dużo losowości związanej z hurtowo rzucanymi kostkami, a może gry logiczne, gdzie będziemy wysilać szare komórki, rozwiązując kolejne łamigłówki. Ba, nowoczesne gry planszowe nierzadko są hybrydą różnych gatunków i trudno je jednoznacznie zaszufladkować, więc nie pozostaje nic innego, jak tylko próbować.

... ale co wybrać?

I tu do akcji wkraczają nasze propozycje, ułatwiające nieco to trudne zadanie, przy których świetnie będzie się bawić każdy geek - solo, z innymi pozytywnie zakręconymi geekami czy też całą rodziną. Staraliśmy się tak dobierać tytuły, by każdy znalazł tu coś ciekawego, niezależnie od swojego stażu, ulubionego gatunku czy tematyki, a do tego umieściliśmy na liście zarówno wielkie hity, w które zagrywa się cały świat, jak i mniej oczywiste produkcje, które mają jednak ogromny potencjał. Bardzo ważny był dla nas również jeszcze jeden czynnik, a mianowicie… gry mają nadawać się na prezent świąteczny dla najbliższych (który od razu wspólnie przetestujemy), więc muszą być pewniakami i nie mogą kosztować majątku, bo to był dla wszystkich wyjątkowo trudny rok. Miłej lektury i grania! 

Brzdęk! Nie drażnij smoka (Lucrum Games)

Niekwestionowany hit ostatnich miesięcy, jeśli nie lat, który przypadnie do gustu dosłownie każdemu. Naprawdę, nie znamy osoby, która po emocjonującej i pełnej śmiechu wyprawie po skarby, powiedziałaby, że więcej nie chce w to grać. Zdecydowanie częściej spotkamy się z sytuacją, że część osób nie będzie chciała grać w nic innego (serio, przetestowane!). Co równie ważne, jest to gra, której zasady mieszczą się na dosłownie kilku stronach i można je wytłumaczyć innym w kilka chwil, co oznacza, że Brzdęk może być świetną grą na początek przygody z planszówkami, po której albo sięgniemy po więcej podobnych propozycji, albo zdecydujemy się na kolejny poziom wtajemniczenia, czyli gry nieco cięższego kalibru. A co w tym w tym wszystkim chodzi? Gracze wcielają się w złodziejaszków, którzy mają za zadanie jak najszybciej zebrać jak najwięcej skarbów i artefaktów oraz opuścić podziemia przed towarzyszami… nie drażniąc przy tym tytułowego smoka. Po drodze rekrutujemy sojuszników, walczymy z przeciwnikami, zbieramy drogocenne precjoza i robimy wszystko, żeby nie hałasować przy tym za bardzo, bo każdy Brzdęk może wywołać atak wściekłego gada, który nie będzie zadowolony z tego, że ktoś kradnie jego świecidełka. Gra oparta jest na mechanice deck buildingu, czyli każdy zaczyna z konkretnym zestawem kart, który z biegiem czasu zasila coraz lepszymi, pozwalającymi skuteczniej się poruszać, walczyć, zbierać skarby i kupować nowe zdolności, aby ostatecznie to na jego koncie znalazło się najwięcej punktów.

Wyprawa do El Dorado (Nasza Księgarnia)

Skarbów z pewnością nie zabraknie też w legendarnym mieście El Dorado, do którego będziemy starali się dotrzeć jako liderzy ekspedycji w tej grze planszowej - to jeden z kandydatów do nagrody Spiel des Jahres i zwycięzca tegorocznej Planszowej Gry Roku, czyli najbardziej prestiżowej nagrody przyznawanej w naszym kraju. Tyle osób nie może się mylić i my też jesteśmy zdania, że się nie mylą, bo Wyprawa do El Dorado do po prostu świetna gra, która jest wystarczająco prosta dla osób początkujących, ale jednocześnie daje się wykazać bardziej doświadczonym graczom, a to kombinacja zawsze mile widziana. Tak jak już wspomnieliśmy, w grze wcielimy się w organizatorów ekspedycji, których zadaniem jest wyruszenie do pełnej niebezpieczeństw dżungli i odnalezienie legendarnego El Dorado, gdzie czekają podobno same skarby (doświadczenie konkwistadorów podpowiada inaczej, ale kto by nie chciał jako pierwszy przekroczyć bram tego cudu?). Łatwo się jednak mówi, a zdecydowanie trudniej robi, dlatego przed nami wiele trudnych decyzji - statek czy samolot, tubylcy czy wyspecjalizowany przewodnik, jaki sprzęt zabrać i jaką drogę wybrać? Zwycięzca może być tylko jeden, więc lepiej nie zastanawiać się zbyt długo, bo ktoś inny zgarnie nam sławę sprzed nosa! 

Tiny Epic: Mechs (Fishbone Games)

Jest rok 3030. Technologia zdominowała przemysł rozrywkowy. Rzeczywistość, niegdyś określana jako wirtualna, stała się nową codziennością, a sporty dawniej goszczące na płaskich ekranach, wkroczyły w trzeci wymiar na światową skalę. Najpopularniejsze z nich są doskonałym przykładem dzisiejszego stanu ewolucji, a są to niezwykłe spektakle zwane M.E.C.H.: Mechaniczna Ekstraliga Cybernetycznych Herosów. Brzmi ciekawie? Zdecydowanie! Szczególnie jeśli lubicie klimat przyszłości i mechów, a także rywalizację - w takim wypadku Tiny Epic: MECHS jest idealne, bo gracze wcielają się w doskonale wyszkolonych pilotów mechów, którzy mają 6 rund na to, by pokonać przeciwnika i wygrać pojedynek. Co rundę poruszamy się po arenie, rozstawiamy wieżyczki i wybuchowe miny, zbieramy zasoby, kupujemy uzbrojenie, zakładamy pancerze wspomagane, a czasem przejmujemy kontrolę nad megamechem. Mówiąc krótko, korzystamy ze wszystkich dostępnych środków w drodze po chwałę, co nie jest wcale takie proste, jak mogłoby się na początku wydawać - gra może i mieści się w maleńkim pudełku (co sugeruje nazwa serii - Tiny Epic), ale tak naprawdę jest pełna zawartości i mechanik, które należy poznać i opanować, zanim skradniemy serca widzów i zostaniemy mistrzami ligi M.E.C.H.! To idealny podarunek dla każdego faceta, a jak wiadomo to właśnie z nimi są zawsze największe problemy prezentowe :)

Last Aurora (Portal Games)

To już propozycja dla osób, które miały wcześniej kontakt z grami planszowymi, bo tytuł jest nieco bardziej wymagający, a do tego jego ciężki postapokaliptyczny klimat nie każdemu przypadnie do gustu. Jeśli jednak lubicie gry o przetrwaniu na mroźnych pustkowiach, gdzie wszystko zdaje się działać przeciwko Wam, to jesteście w domu. Tu trafiamy bowiem do bardzo nieprzyjemnego świata pełnego zbuntowanych maszyn, radioaktywnego pyłu i wiecznej zimy, gdzie przyjdzie nam się wcielić w liderów grup, starających się doprowadzić swoich ludzi do tytułowej Aurory - lodołamacza, ostatniej nadziei ludzkości, który płynie wzdłuż wybrzeża w poszukiwaniu ocalałych. Jak łatwo się domyślić, zadanie nie będzie jednak proste, bo po drodze czeka nas wiele nieprzyjemności, zarówno naturalnych, jak i ze strony wrogów, którzy spróbują zatrzymać nasz konwój i pozbawić nas szansy na przetrwanie, a tu liczy się każda sekunda. Mówiąc krótko, klimatu nie brakuje, a od strony mechanicznej mamy do czynienia z grą, w której będziemy gromadzić karty łupów, eksplorować teren, zbierać przedmioty do ulepszenia konwoju, walczyć, gromadzić kolejnych ocalałaych i przede wszystkim jak najefektywniej zarządzać zasobami, które są mocno ograniczone. W grze może brać udział od 1 do 4 graczy, z których każdy będzie robił wszystko, żeby to jego konwój poradził sobie jak najlepiej i dotarł do Aurory, co oznacza niejednokrotnie podbieranie sobie wartościowych zasobów i przewidywanie ruchów innych graczy, by wyjść na tym jak najlepiej. 

Wsiąść do pociągu. Europa (Rebel)

Kolejny absolutny klasyk i zdobywca wielu nagród (w tym najbardziej prestiżowej Spiel des Jahres), przy którym nie ma mowy o pomyłce i świetny prezent pod choinkę dla osób w każdym wieku. Szczególnie teraz, kiedy klasyczne podróżowanie nie jest możliwe, bo gra polega na budowaniu połączeń kolejowych między konkretnymi lokacjami i pozwala na wirtualną podróż przez najważniejsze miasta Starego Kontynentu u progu zeszłego stulecia. W tym konkretnym przypadku, bo warto zaznaczyć, że seria doczekała się wielu innych odsłon, w których trafimy na większość kontynentów naszego globu - na początek polecamy jednak Europę, a później można pokusić się o dodatki, które wprowadzają często nowe mechanizmy. Z grą poradzą sobie wszyscy, bo zasady są tak proste, jak to tylko możliwe - wystarczy chwila tłumaczenia i wszyscy wiedzą, co i jak mają robić. W dużym skrócie gracze zbierają karty z wizerunkami wagonów i korzystają z nich do budowy dworców i przede wszystkim linii kolejowych między miastami, jakie wskazane mają na kartach zadań losowanych na początku gry, wykorzystując do tego celu plastikowe wagoniki w wybranym na początku kolorze. Cele graczy są jednak tajne, dlatego też podczas budowania niejednokrotnie psujemy plany innych osób, które chciały ustawić swoje wagoniki na tej samej trasie i zmuszamy ich do zmiany strategii. 

Boarding (Nasza Księgarnia)

A skoro już przy podróżowaniu jesteśmy, to mamy dla Was jeszcze jedną propozycję, ale tym razem mierzymy wyżej… i to dosłownie, bo zmieniamy środek lokomocji z pociągów na samoloty. Nie będziemy też tworzyć połączeń lotniczych czy budować lotnisk, ale zajmiemy się innym bardzo trudnym zajęciem, a mianowicie odpowiednim posadzeniem pasażerów w naszym samolocie. I choć na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic trudnego, to pasażerowie w tej grze są bardzo wymagający i z pewnością nie można zostawić tego działania przypadkowi. No to lecimy! Zakochani bardzo chcieliby siedzieć obok siebie, dzieci muszą mieć obok dorosłych, biznesmeni, turyści i ekolodzy lubią przebywać we własnym gronie, a do tego część z nich koniecznie musi podziwiać widoki z miejsca przy oknie, inni wolą siedzieć przy przejściu, aby uniknąć przepychanki… i jak to wszystko pogodzić? Nie oszukujmy się łatwo nie będzie, a osoba, która jak najlepiej sprawdzi się w tej roli organizatora, wygrywa. I pamiętajcie, chociaż zawsze można wyprosić kogoś, kto bardzo nam nie pasuje, to nie w stylu poważanych linii lotniczych, a na dodatek funduje nam punkty ujemne. Jak widać gra pozwala mocno pokombinować, ale jednocześnie ma bardzo proste i przejrzyste zasady, więc każdy bez problemu się ich nauczy - świetna propozycja na początek przygody, ale i starzy wyjadacze dobrze się przy niej bawią. 

Detektyw - Sezon Pierwszy (Portal Games)

A może od zawsze marzyliście o tym, żeby zostać prywatnym detektywem albo policyjnym śledczym i rozwiązywać najtrudniejsze sprawy niczym Sherlock Holmes, Porucznik Columbo albo Kojak? To mamy dobre wieści, bo gry planszowe dają i taką możliwość, wystarczy sięgnąć po serię Detektyw, za którą odpowiada uznany polski autor gier, Ignacy Trzewiczek. Na początek najlepszym wyborem wydaje się Detektyw - Sezon Pierwszy, w którym gracze dostają do rozwiązania 3 tajemnicze sprawy. Będziemy więc ścigać mordercę speca od daktyloskopii, szukać motywów i tropów w angielskiej posiadłości pełnej podejrzanych i starać się rozwiązać tajemniczą zagadkę w mafijnym świecie. No dobrze, ale jak w to się gra? Każda sprawa ma swoją talię 24 kart, z których dowiadujemy się nowych faktów, po drodze zapisując wskazówki, przemyślenia i łącząc fakty, stopniowo przybliżając się do finału i tylko od nas zależy, czy uda nam się schwytać morderców, czy może zbrodnie ujdą im na sucho. Do pomocy dostajemy również nowych śledczych ze specjalnymi zdolnościami oraz 24 portrety podejrzanych, za pomocą których możemy stworzyć własną sieć kryminalnych powiązań, pozwalającą lepiej wczuć się w klimat i zdecydowanie ułatwiającą rozwiązywanie zagadki. W najgorszym wypadku skorzystajcie z notatnika, bo nie liczcie na to, że uda się Wam wszystko zapamiętać!

KeyForge (Rebel)

Jako że wciąż powinniśmy ograniczać kontakty społeczne z powodu pandemii, dobrym pomysłem mogą być też gry, przy których mogą dobrze bawić się już 2 osoby. Tu świetnie sprawdzą się wszelkiej maści karcianki, ale należy pamiętać, że są one przede wszystkim dla osób, które lubią nutkę rywalizacji - chodzi przecież o bezpośrednie pokonanie przeciwnika! Tu wyraźnie wyróżnia się KeyForge, bo choć na rynku nie brakuje gier z tego gatunku, to w większości samodzielnie budujemy swoje talie, ulepszając je karty w trakcie rozgrywki, a tu korzystamy z gotowych z indywidualnych kompletów. Indywidualnych do tego stopnia, że jak zapewniają twórcy, w KeyForge każda talia jest równie unikalna, co osoba, która nią włada. Oznacza to, że talie się nie powtarzają, więc każdy pojedynek będzie dla nas niespodzianką i będziemy musieli nauczyć się szybko reagować na wyjątkowe zagrania rywala. Z tego samego powodu gra niekoniecznie sprawdzi się u osób zupełnie początkujących w gatunku, dla których może być po prostu mocno stresująca - nie dość, że muszą nauczyć się zasad (których trochę jest), to jeszcze nie są w stanie przewidzieć, co ich czeka. W przypadku graczy bardziej doświadczonych może być to jednak strzał w dziesiątkę, szczególnie jeśli lubią gry z klimatem, bo tu go nie brakuje. Podczas rozgrywki wcielamy się w Archontów rywalizujących o to, kto pierwszy odkryje skarby Tygla - niezwykłego świata stworzonego z elementów planet. Ale zadanie nie jest łatwe, dlatego musimy wykorzystać wszystkie dostępne środki, istoty, technologie, artefakty i umiejętności!

Stworologia (Fishbone Games)

A może by tak zmierzyć się z potworami, ale nie na miecze, tylko książki, tak w imię nauki? Stworologia to bez wątpienia jedna z najbardziej wyjątkowych gier w naszym zestawieniu i to z kilku powodów. Po pierwsze, jest przepięknie wykonana i w pudełku znajdziemy mnóstwo kolorowych elementów, które aż proszą o to, żeby wyjąć je na stół i zagrać. Co więcej, to produkcja bardzo ciekawa mechanicznie, a to za sprawą pewnego nietypowego zabiegu gatunkowego - na pierwszy rzut oka wygląda bowiem jak dungeon crawler, w którym zwyczajowo eksplorujemy kolejne obszary, by wybić wszystkich przeciwników, jacy nawiną nam się pod krasnoludzki topór (łuk elfa, miecz rycerza… wybierz ulubione). Tymczasem może i jest to dungeon crawler, ale dla osób nastawionych bardziej pokojowo, bo zamiast wybijać, będziemy… poznawać zwyczaje, kulturę i wierzenia napotkanych istot, a nie zabraknie też elementów typowych dla gier euro! W grze wcielamy się bowiem renesansowych uczonych badających lochy i zbierających informacje o zamieszkujących je stworach, a wszystko po to, żeby wygrać konkurs na wolne stanowisko profesora na najdziwniejszym uniwersytecie na świecie. Jest tylko jeden problem, mityczne istoty niekoniecznie będą zadowolone z naszej obecności, bo przecież nikt nie lubi, kiedy wsadza się nos w nie swoje sprawy, prawda? A i uważajcie na nieuczciwych uczonych (czytaj: współgraczy), bo niektórzy mogą wybrać drogę na skróty i po prostu ukraść nasze odkrycia! 

Pojedynek superbohaterów DC i Wieczne zło (Egmont)

Superbohaterowie i ich najwięksi wrogowie - ta walka nigdy się nie kończy i dobrze, bo to przy okazji świetna zabawa! Szczególnie jeśli możemy nie tylko oglądać herosów na ekranie (co w tym roku niestety się nie udało), ale i się w nich wcielać, dostając namiastkę ich supermocy. Taką właśnie możliwość dostajemy w grach karcianych Pojedynek Superbohaterów i Wieczne zło, gdzie prowadzimy do walki odpowiednio superbohaterów i superłotrów ze stajni DC. I choć są to dwie osobne gry, to zdecydowaliśmy się zawrzeć je w jednym punkcie, bo tak naprawdę opierają się na tej samej mechanice, a zasadnicza zmiana sprowadza się do tego, kim i z kim będziemy walczyć - w Pojedynku superbohaterów wcielamy się w herosów i pokonujemy łotrów, a Wieczno zło pozwala zmienić stronę na superłotrów i dokopać bohaterom… co kto lubi! Tak czy inaczej, mamy do czynienia z grą karcianą typu deck building, czyli każdy z graczy zaczyna z takim samym zestawem kart, który następnie rozbudowuje, dokupując coraz lepsze, aż do momentu, kiedy będzie już gotowy do pokonania superłotrów albo superbohaterów. Przed rozgrywką wybieramy też jedną kartę bohatera/łotra, w którego się wcielimy, zyskując supermoc ułatwiającą nam rozgrywkę. Co warto też podkreślić, chociaż w grze chodzi o walkę, to tak na dobrą sprawę wygrywa osoba, która ma na koncie więcej punktów, więc osoby mające problem z bezpośrednią rywalizacją też będą się przy niej świetnie bawić. A po kilku partiach możemy jeszcze sięgnąć po dodatki, np. Łotrzy, które wprowadzają nowe mechaniki, przeciwników, postaci… i zabawa zaczyna się od początku!

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy