Rosja odpaliła swoją najpotężniejszą obecnie rakietę. Pierwszy raz od 6 lat [FILM]

To historyczne wydarzenie dla rosyjskiego przemysłu kosmicznego, który znajduje się w opłakanym stanie. Roskosmos od kilku lat ma problem z amerykańską firmą SpaceX, która odbiera agencji klientów.

Angara w wariancie A5 odbyła swój pierwszy lot w grudniu 2014 roku. Od tamtej pory trwały prace nad jej udoskonaleniem, a tak naprawdę nie było na to funduszy, zatem trwało to tak długo. Rosyjskiemu przemysłowi kosmicznemu niemal śmiercionośne ciosy zadała amerykańska firma SpaceX, która rozwija technologię odzyskiwania rakiet, dzięki czemu koszty misji mogły spaść aż 10-krotnie.

Gdyby firma SpaceX nie istniała, Rosjanie realizowaliby praktycznie większość misji kosmicznych dla prywatnych korporacji z całego świata. Niestety, od kilku lat firmy przyciągają sprawdzone w boju, bezpieczne i tanie technologie Elona Muska. Nic nie wskazuje na to, by kiedyś ta sytuacja miała się zmienić. Tym bardziej, że SpaceX buduje jeszcze tańszy kosmiczny środek transportu dla towarów i ludzi o nazwie Starship.

Reklama

SpaceX może zrealizować misję kosmiczną za mniej niż 10 milionów dolarów, tymczasem koszt lotu Angary A5 to ok. 100 milionów dolarów. Różnica jest więc kolosalna. Rosjanie mieli opracować rakiety, które można będzie poddać recyklingowi, ale to temat bardzo odległy i raczej taka wizja może nie doczekać się realizacji.

Angara w wariancie A5, a później A7, miały odmienić nie do poznania kosmiczne aspiracje Rosji i zastąpić wysłużone pojazdy Sojuz, Proton, Zenit i Rokot. Warto tutaj podkreślić, że Angara A5 to najpotężniejsza obecnie wykorzystywana rakieta w tym kraju i trzecia najpotężniejsza w historii. Ma ona mieć zdolność do wynoszenia na orbitę ładunków o masie nawet do 24 ton na LEO oraz 5,5 tony w zasięgu orbity geostacjonarnej. Najnowszy start miał miejsce dwa dni temu z kosmodromu Plesieck. Docelowo te rakiety mają startować również z nowego kosmodromu Wostocznyj.

Przy okazji tematu firmy SpraceX warto wspomnieć, że Dmitrij Rogozin, wicepremier Rosji odpowiadający za przemysł obronny i kosmiczny, niedawno oskarżył Elon Muska, szefa SpaceX, o stosowanie praktyk dumpingowych. Uważa on, że amerykański miliarder, dzięki swojemu (podobno) zakazanemu procederowi, pozyskuje w szybkim tempie masę coraz to nowych klientów, którzy zainteresowani są tanimi usługami firmy SpaceX. Takie praktyki zabierają chleb tysiącom pracowników całego rosyjskiego przemysłu kosmicznego.

Eksperci uważają, że Rosja obecnie nie jest w stanie podjąć walki i stać się konkurencją dla amerykańskiego przemysłu kosmicznego. Zwłaszcza, że rosyjskie Ministerstwo Obrony nie może wspierać Roskosmosu w podobny sposób jak czyni to amerykańska agencja. No cóż, Dmitrij Rogozin, wicepremier Rosji odpowiadający za przemysł obronny i kosmiczny, nie ma pojęcia, jak świetnym specjalistą od marketingu jest Elon Musk, a także jak on i jego ludzie potrafią wyciągnąć każdego centa od rządu, który sypie ogromnymi funduszami na rozwój prywatnego sektora przemysłu kosmicznego.

Rogozin jednocześnie zapowiedział, że jest pełen nadziei związanych z projektem nowej wersji, potężnej rosyjskiej rakiety o nazwie Angara A7, która ma wzbić się w niebo ok. roku 2023. Ma to być rakieta wielokrotnego użytku, podobnie jak Falcon-9, Falcon Heavy i SuperHeavy od SpaceX, i będzie dysponowała budową modułową, czyli pozwoli na swobodny dobór mocy rakiet w zależności od potrzeb oraz uprości i obniży koszty eksploatacji. Na razie nic nie wiadomo o tej rakiecie. Eksperci mówią, że raczej ona nigdy nie powstanie, a Rogozin nie ma żadnych asów w rękawie przeciwko USA.

Źródło: GeekWeek.pl/Roskosmos

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy