Nadszedł czas na pierwszy lot prototypu SN10 Starship. Kiedy odbędzie się start?

Po spektakularnej katastrofie prototypu SN9, inżynierowie SpaceX ostro wzięli się za przygotowanie do lotu kolejnego pojazdu o oznaczeniu SN10. Tym razem test przebiegnie nieco inaczej. Tłumaczymy, w jaki sposób.

Elon Musk zapowiedział, że jego ekipa zbyt zaufała silnikom Raptor podczas lotu SN9, przez co awaria jednego z nich zakończyła się spotkaniem z płytą ośrodka testowego i piękną eksplozją pojazdu. W prototypie były zainstalowane trzy silniki. W trakcie powrotu na Ziemię, wydano polecenie uruchomienia dwóch, by móc manewrować pojazdem. Jednak jeden z dwóch nie uruchomił się, przez co lot zakończył się tak, jak wszyscy widzieliśmy.

Reklama

Teraz Musk i jego zespół planują uruchomić wszystkie trzy silniki, ale ostatecznie będą wykorzystane tylko dwa. Po co uruchamiać wszystkie Raptory? Ponieważ jeśli jeden z nich nie podejmie pracy, to zastąpi go drugi. W ten sposób już ma nie dojść do sytuacji, w której Starship będzie lądował na jednym silniku, a jak wiemy, jeden nie jest w stanie odpowiednio wyhamować pojazdu, nie mówiąc już o pozwoleniu na normalne nim manewrowanie.

Prototyp SN10 został udoskonalony o dużą powierzchnię płytek osłony termicznej. SpaceX chce przetestować to rozwiązanie, a później dokonać inspekcji kadłuba i stalowego poszycia SN10, zatem nie wchodzi już w grę katastrofa. Testów statycznych pojazdu możemy spodziewać się dziś, a jutro lub pojutrze może odbyć się lot.

Co ciekawe, niebawem w ośrodku SpaceX w Boca Chica pojawi się kolejny prototyp. SN11 jest już składany w małej fabryce i na dniach dołączy do, miejmy nadzieję całego i zdrowego po locie SN10. Firma Elona Muska planuje jeszcze wiosną wykonać pierwszy lot orbitalny statku Starship, a nieco później również w tandemie z rakietą SuperHeavy.

Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/Elon Musk / Fot. LabPadre

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy