Możemy zapomnieć o wideo-rozmowach z pierwszymi kolonizatorami na Marsie

Pierwsi ludzie pojawią się na Marsie już w 2026 roku, a pierwsza kolonia zacznie tam powstawać w ciągu najbliższej dekady. Niestety, kontakt z astronautami będzie bardzo utrudniony, i nic tego nie zmieni.

Wraz z przemianą ludzkości w cywilizację międzyplanetarną i zamieszkaniem w bazach na Księżycu i Marsie, pojawi się poważny problem z szybką komunikacją pomiędzy tymi obiektami a Ziemią. Niestety, nie ma i prędko nie będzie możliwości zmiany tego stanu rzeczy. Niebawem więc nastąpi czas, w którym zderzymy się z frustrującym ograniczeniem, jakiego nie będziemy mogli pokonać.

O ile w przypadku powierzchni Srebrnego Globu światło poruszające się z prędkością ok. 300 tysięcy kilometrów na sekundę dociera tam z naszej planety w nieco ponad sekundę, to jednak już do Czerwonej Planety musi podróżować nieporównywalnie dłużej, co sprawia wiele problemów. Mars zbliża się do naszej planety na odległość od ok. 60 do ok. 400 milionów kilometrów. Oznacza to, że sygnał wysłany z Ziemi potrzebuje na dotarcie do bazy na Marsie od niecałych 4 minut do nawet ponad 21 minut.

Reklama

W takich warunkach nie można prowadzić normalnej wideo-konferencji. Nasz obraz twarzy i wypowiedziane słowa będą potrzebowały 20 minut, by dotrzeć do astronautów na Marsie, a później poczekamy kolejne 20 minut, by uzyskać odpowiedź na zadane pytania. Z taką rzeczywistością mierzą się od dekad naukowcy pracujący przy misjach marsjańskich robotów eksploracyjnych. Urządzeniami nie można sterować w trybie rzeczywistym. Naukowcy np. wysyłają komendę poruszania się do przodu i skrętu w lewo, a łazik wykona ją po 15 minutach, a po kolejnych 15 minutach dopiero przychodzi zwrotne info, czy robot wykonał polecenie.

Największy problem w tym, że będziemy musieli się pogodzić z takim dużym opóźnieniem. Nie pomoże tu żadna znana nam technologia, nawet konstelacje Starlink od SpaceX czy najnowsza rozwijana przez NASA komunikacja laserowa. Dlaczego? Ponieważ nie ma nic szybszego od prędkości światła, a przynajmniej obecnie nie jest nam znane nic takiego. Mars to i tak pikuś. Znacznie gorzej będzie, gdy będziemy chcieli budować kolonie na Plutonie. Oddalony jest on od Ziemi o ponad 5 miliardów kilometrów, czyli sygnał potrzebuje ponad 3 godziny, by tam dobrzeć i kolejne 3 godziny, by wrócić na Ziemię.

Jeszcze ciekawiej będzie w przypadku planet pozasłonecznych. Gdybyśmy odkryli planety dogodne do życia np. przy najbliższej po Słońcu gwieździe, to komunikacja pomiędzy Ziemią a np. Proxima B zajęłaby w obu kierunkach aż 8 lat. Być może za setki lat uda nam się opanować komunikację jakimiś tunelami czasoprzestrzennymi, ale możemy być pewni, że o wiele szybciej skolonizujemy Księżyc, Marsa i być może atmosferę Wenus, a może nawet wybierzemy się już w podróż na najbliższe egzoplanety.

Źródło: GeekWeek.pl/NASA/SpaceX/SpaceNews / Fot. NASA/Pexels

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy