Facebook zablokował prezydenta USA, a teraz idzie na wojnę z rządem Australii

W końcu możemy zobaczyć na własne oczy, jak będzie wyglądała przyszłość świata, gdy pełnie władzy przejmą nad nim megakorporacje, które będą zmuszały wszystkich bez wyjątku do tańczenia jak nam zagrają.

Na przykładzie Donalda Trumpa i niezliczonych ludzi przeciwnych globalizacji korporacyjnej, których zablokowano ostatnio na serwisach społecznościowych, możemy zobaczyć, co nas czeka w niedalekiej przyszłości, jeśli nie będziemy tańczyli, jak nam zagrają najbogatsi ludzi na świecie. I nie będzie to dotyczyło tylko zwykłych szarych ludzi, tylko wszystkich, bez żadnego wyjątku.

Wielu może powiedzieć, że jeśli nie mam nic na sumieniu i nie wychylam się, to nie mam czego się obawiać. Nie, to tak nie działa. Megakorporacje takie jak Facebook, Google, Amazon czy Apple już dawno przestały być tylko firmami z serwisami społecznościowymi czy oferującymi aplikacje lub sprzęt elektroniczny, to jedne wielkie tuby reklamowo- propagandowe, za pomocą których najbogatsi ludzie świata uzurpują sobie prawo do wmawiania nam takiej wizji świata, jaką aktualnie wyznają i z jakiej mają największe zyski.

Reklama

Wracając do tematu Australii, Mark Zuckerberg poszedł na wojnę z Australią. W Kraju Kangurów ustanowiono nowe prawo, w myśl którego Facebook i podobne serwisy muszą płacić twórcom treści za informacje, jeśli te pojawią się na serwisach społecznościowych. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze. I tak jest też w tym przypadku. Facebook nie chce się dzielić zyskiem z mediami.

Dlatego szef Facebooka, Mark Zuckerberg postanowił wyłączyć możliwość publikacji treści medialnych w swoim serwisie na całym terytorium Australii. Można śmiało rzec, że teraz panuje tam cenzura. Tak naprawdę nowe prawo ma chronić krajowe media przed megakorporacjami. Pozwalając im działać na rynku bez regulacji, tak naprawdę oddaje się w ich ręce decydowanie, jakie treści będą publikowały i jakie informacje dotrą do do poszczególnych odbiorców.

Tutaj już bardzo łatwo o manipulacje i cenzurę niewygodnych informacji, które nie są zgodne z linią wizji szefa Facebooka, Google i innych megakorporacji. Innymi słowy, dzięki swoim mediom mogą oni praktycznie mieć nieograniczony wpływ propagandowy na społeczeństwo większości krajów świata. W ten sposób mają władzę znacznie większą od polityków. Jednak w przypadku polityków, społeczeństwo wybiera ich w demokratycznych wyborach, natomiast miliarderów się nie wybiera, a pomimo tego z roku na rok mają oni coraz większą władzę.

Na przykładzie Australii zobaczymy, jak będzie wyglądała przyszłość ludzkości. Eksperci uważają, że megakorporacje i tak wygrają ze zwykłymi ludźmi i politykami. Dlaczego? Ponieważ ludzie nie wyobrażają sobie życia bez serwisów społecznościowych. Jeśli nie będą mogli publikować treści i udostępniać ciekawych informacji innym, zwyczajnie zbuntują się przeciwko swojemu rządowi, który niby wprowadził w życie nowe prawo. Nie będzie miało znaczenia, że oni ich chroni prze megakorporacjami, którym zależy tylko na zdobyciu naj największej ilości poufnych informacji na nasz temat.

Przecież nie zbuntują się przeciwko szefom Facebooka i Google, bo z ich usług korzystają na co dzień. I tak w ten smutny sposób niemal pewne jest, że megakorporacje rękami obywateli Australii wygrają z rządem i politykami. W efekcie jeszcze zwiększą swoją władzę i zabiorą się za kolejne kraje, manipulując tamtejszą ludnością w celu uzyskania jak największych wpływów i generowaniu kolejnych miliardów dolarów zysku.

Źródło: GeekWeek.pl/BBC/CNN / Fot. Pexels

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy