Apple ukarane w Brazylii za brak ładowarek w zestawach z iPhone’ami i inne przewinienia

Wygląda na to, że prosta argumentacja w postaci dbałości o środowisko nie jest wystarczająca i amerykański gigant będzie musiał zapłacić 2 mln dolarów kary, a przynajmniej w Brazylii… na razie.

O problemie zbyt dużej liczby ładowarek, a tym samym śmieci elektronicznych, mówi się od lat i regularnie słuchamy o próbach wypracowania kolejnych kompromisów w tej sprawie. Nie da się bowiem ukryć, że większość z nas ma w domu co najmniej kilka ładowarek czy przewodów ładujących, podczas gdy większość urządzeń można naładować za pomocą jednej (lub dwóch, jeśli zajdzie potrzeba ładowania sprzętów w tym samym czasie), oszczędzając przy tym środowisko. Z drugiej zaś strony, kiedy Apple ogłosiło, że iPhone 12 jako pierwszy nie będzie miał w zestawie ładowarki, można było usłyszeć liczne głosy sprzeciwu. Dlaczego? 

Reklama

Po pierwsze, gigant z Cupertino uparcie odmawia przejścia na wspólny standard ładowania i zamiast tego trwa przy swoim złączu Lightning, co jest już bardziej problematyczne (jeśli chcemy używać iPhone’a, to musimy dokupić ładowarkę, której nie użyjemy do ładowania niczego spoza ekosystemu Apple), a po drugie nie wszyscy kupują ekologiczne tłumaczenie firmy, sugerując, że w ten sposób tnie ona jedynie koszty, na dodatek nie zmniejszając ceny smartfonów. I to właśnie z tego drugiego powodu brazylijska agencja ochrony konsumentów Procon-SP zdecydowała się nałożyć na Apple grzywnę w wysokości 1.9 mln USD - co więcej, to tylko jeden z zarzutów stawianych firmie. 

Kiedy Apple poinformowało, że usuwa z zestawu ładowarkę, tłumaczyło, że oznacza to mniejsze i lżejsze opakowanie, a co za tym idzie nie tylko redukcję e-odpadów, ale i szkodliwych emisji, który pozwoli na zapobiegniecie uwolnienia do atmosfery 2 mln ton dwutlenku węgla. Analitycy twierdzą jednak, że prawdziwe zyski są zdecydowanie mniej znaczące, ale z pewnością pozwoliły zwiększyć zyski Apple. Procon-SP postanowiło więc zainteresować się sprawą i już w listopadzie ubiegłego roku poinformowało, że będzie przyglądać się sprawie. Teraz dowiadujemy się, że w międzyczasie Apple zaprzestało odpowiadania na prośby o konkretne informacje, więc komisja nie była w stanie uzyskać zadowalających odpowiedzi na pytanie, czy usunięcie ładowarki faktycznie przełożyło się na obniżki dla konsumentów i czy firma faktycznie zmniejszyła produkcję ładowarek. Procon-SP twierdzi, że w efekcie zostało więc zmuszone do uznania Apple winnym i nałożenie kary. Warto jednak zaznaczyć, że jest ona tylko częścią kwoty 1.9 mln USD, bo koncern został też ukarany za zwodnicze reklamy, kiepskie wsparcie klientów czy nieuczciwe warunki korzystania z usług - jednym z podawanych przykładów jest odmowa naprawy części iPhone’ów 11 Pro przez wodę, podczas gdy te były reklamowane jako wodoodporne. Czy podobną drogę obiorą również inne kraje? Pewnie niebawem się przekonamy.

Źródło: GeekWeek.pl/techspot

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy