Tak wygląda usuwanie przez robota paliwa jądrowego w Fukushimie [WIDEO]

W zniszczonej 10 lat temu w skutek trzęsienia ziemi i fal tsunami elektrowni jądrowej w Fukushimie, powoli postępują prace związane z usunięciem paliwa jądrowego z czterech reaktorów.

W elektrowni jądrowej Fukushima-1 pojawił się kolejny robot zaprojektowany i zbudowany przez firmę Toshiba. Przypomnijmy, że wcześniej w misję badawczą wysłano kilka innych urządzeń. Niestety, wszystkie uległy awarii, zanim przystąpiły do pracy. Zgliszcza reaktorów stały się przez ostatnie lata swoistym cmentarzyskiem robotów. Nowy robot eksploracyjny Tosbiby jest obecnie najbardziej zaawansowanym na świecie. Zdolny jest do przetrwania w tak ekstremalnych warunkach, w jakich człowiek nie przerwałby kilku sekund.

TEPCO poinformowało, że pierwszy raz urządzenie zostało wprowadzone do zgliszczy reaktora nr 2 lata temu. Po kilku godzinach eksploracji, pierwszy raz w historii udało się zbliżyć do zastygłego paliwa jądrowego i pobrać jego próbki o średnicy do ok. 8 centymetrów i wadze ok. 2 kilogramów z aż 5 na 6 lokalizacji. Robot został wyposażony w specjalne szczypce, dzięki którym można podnieść małe obiekty, a następnie je zbadać.

Reklama

W ostatnich tygodniach ponownie do reaktorów wprowadzano roboty, by z ich pomocą określić lokalizację zastygłego paliwa jądrowego, a następnie opracować plan jego usunięcia. Niestety, prace postępują powoli, gdyż pod koniec lutego w Fukushimie doszło do silnego trzęsienia ziemi (M7.3), które doprowadziło do kolejnych uszkodzeń w obiekcie.

Silny wstrząs sejsmiczny dokonał uszkodzeń w dwóch zniszczonych reaktorach. W obu spadł poziom wody chłodniczej, co oznacza, że wzrosła tam temperatura i odnotowano wzrost poziomu promieniowania. Przedstawiciele firmy TEPCO, która jest operatorem elektrowni, informują, że pomimo problemów, zaplanowane prace będą realizowane zgodnie z planem.

Rząd Japonii jesienią 2020 roku podjął decyzję o zrzucie skażonej wody pochodzącej z systemów chłodzenia reaktorów do Oceanu Spokojnego już w 2022 roku. W obliczu nowych problemów, ten proces może nastąpić jeszcze w tym roku. Specjaliści z TEPCO twierdzą, że co 4 dni stawiany jest nowy zbiornik, w którym można pomieścić 600 ton wody. W tej chwili na terenie elektrowni znajduje się aż 1,5 miliona ton skażonej cieczy. Przetrzymywana jest ona już w 1300 zbiornikach.

Obecnie we wszystkich blokach zniszczonych reaktorów znajduje się ok. 1000 prętów z paliwem jądrowym. Rząd chce usuwać po kilkadziesiąt prętów rocznie. Firma TEPCO, rząd i eksperci sądzą, że całkowite zakończenie prac związanych z usunięciem skutków tej największej w historii katastrofy jądrowej, zajmie jeszcze przynajmniej 20 lat i pochłonie setki miliardów dolarów.

Źródło: GeekWeek.pl/TEPCO / Fot. TEPCO

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy