Oto kolejny dowód na to, by lepiej jak najszybciej zrezygnować z Facebooka

W sieci pojawił się właśnie mocno niepokojący filmik, który pewien student i aktywista internetowej grupy Real Facebook Oversight Board postanowił opublikować, poirytowany kolejnym wyciekiem danych z serwisu.

A mowa oczywiście o ostatnim dużym wycieku, w ramach którego w sieci udostępniono dane 530 mln użytkowników Facebooka, w tym 2 mln z naszego kraju. To już kolejna tego typu wpadka serwisu społecznościowego, więc wspomniany Zamaan Qureshi, zdenerwowany całą sytuacją, postanowił nieco dokładniej przyjrzeć się wyciekowi. Najpierw sprawdził na stronie Have I Been Pwned, , czy jego konto zostało w jakiś sposób dotknięte wyciekiem i tam okazało się, że niestety tak. Postanowił wtedy sprawdzić zdecydowanie dokładniej, jakie dane na jego temat zebrała witryna, żeby lepiej zorientować się, czy jest narażony na jakieś wirtualne niebezpieczeństwo. 

Reklama

Szybko okazało się, że wyniki są dość zaskakujące i zdecydowanie odmienne od tego, co próbuje nam wmówić Facebook: - Wiedziałem, że Facebook zbiera dane o użytkowniku, nawet kiedy nie jesteś na stronie Facebooka i to mnie trochę martwiło. Facebook twierdzi jednak, że są transparentni w sposobie zbierania tych danych, więc chciałem zobaczyć, czy tak naprawdę jest - tłumaczy Qureshi w wypowiedzi dla Newsweeka. W tym celu skorzystał z relatywnie świeżej opcji Facebooka, która pozwala sprawdzić, jakie aktywności poza-facebookowe śledzi aplikacja. 

Mężczyzna pobrał dane na dysk i zorientował się, że to dziesiątki folderów i podfolderów wypełnionych informacjami o nim z całej sieci. Wszystko możecie zobaczyć na filmiku , ale w dużym skrócie mowa nawet o takich informacjach, jak to kiedy zamawiał pizzę oraz że złożył wniosek o przyjęcie na studia do Fordham University. I tu właśnie dochodzimy do sedna ostatniego konfliktu Apple i Facebooka, bo kiedy gigant z Cupertino nawoływał do wprowadzenia transparentności w zakresie śledzenia użytkowników przez aplikacje, to właśnie Mark Zuckerberg najgłośniej się temu sprzeciwiał. Teraz dobrze już wiemy, dlaczego tak było, bo pozbawienie Facebooka dostępu do tych wszystkich prywatnych danych to potworny cios w jego politykę reklamową. Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko podjąć świadomą decyzję, czy nadal chcemy dzielić się tymi danymi z Facebookiem i pozwolić mu na nich zarabiać w zamian za możliwość korzystania z serwisu, czy też może nasza prywatność jest dla nas ważniejsza. 

Źródło: GeekWeek.pl/bgr

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy