CEO tureckiej giełdy kryptowalut znika bez śladu, a z nim… 2 miliardy dolarów

Dlaczego część użytkowników tak bardzo obawia się inwestowania w kryptowaluty, choć to bardzo dochodowy biznes? W obawie przed brakiem odpowiednich regulacji, a tym samym bezpieczeństwa.

I właśnie dostali kolejny argument, który utwierdzi ich w przekonaniu, że dobrze robią, a kryptowaluty to po prostu ogromny przekręt. Bo choć te przeszły w ciągu ostatnich lat daleką drogę i osiągnęły tak ważne kamienie milowe, jak wejście amerykańskiej krypto-giełdy Coinbase na giełdę czy obsługa przez platformy pokroju PayPal, a do tego doczekały się potężnych inwestycji ze strony rynkowych gigantów, jak Tesla, to przez brak odgórnej kontroli i protokołów bezpieczeństwa wciąż zdarzają się im poważne wpadki. Dziś dowiadujemy się na przykład, że turecka krypto-giełda Thodex nagle wstrzymała wszystkie transakcje, a następnie została zdjęta z sieci.

Reklama

Jakby tego było mało, jej CEO, Faruk Fatih Ozer, po prostu zapadł się pod ziemię… oskarżony o kradzież krypto-assetów o wartości 2 mld USD, które należały do 400 tysięcy użytkowników platformy. Jak łatwo się domyślić, odzyskanie pieniędzy będzie wyjątkowo trudne, chociaż odpowiednie działania zostały już podjęte - prawnicy złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, w którym informują, że mężczyzna najpewniej uciekł do Albanii i pozostawił użytkowników Thodex bez dostępu do własnych środków finansowych. Turecka policja w związku z tą sprawą wystawiła już 78 nakazów aresztowania dla osób podejrzanych o udział w sprawie, które udało się zidentyfikować po przeszukaniu biur firmy w Stambule. 

Co ciekawe, mężczyzna uciekł i ewidentnie się ukrywa, ale jednocześnie… zaprzeczył wszystkim oskarżeniom na Twitterze i obiecał, że użytkownicy odzyskają dostęp do środków na Thodex tak szybko, jak to będzie możliwe. Wyjaśnił, że powodem wstrzymania wszystkich transakcji i możliwości wypłacenia środków na platformie była próba zbadania przez firmę podejrzanych transakcji obejmujących 30 tysięcy kont. Faruk Fatih Ozer sugerował też, że firma wciąż próbuje się pozbierać po serii cyberataków, z których jeden spowodował utratę aż 6 mln USD. Użytkownicy nie są oczywiście przekonani tym tłumaczeniem, ale nie pozostaje im nic innego, jak tylko liczyć na działania służb - tureckie Financial Crimes Investigation Board (MASAK) już zajmuje się tą sprawą, a stambulska policja złożyła już wniosek o ekstradycję mężczyzny z Albanii. 

Źródło: GeekWeek.pl/techspot

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy