Ostatni smartfon LG właśnie zjechał z linii produkcyjnej

Choć koreański producent uraczył nas w ostatnich miesiącach kilkoma interesującymi projektami smartfonów przyszłości, to najwyraźniej nie wystarczyło to, by uzasadnić decyzję pozostania przy nierentownej części biznesu.

Praktycznie dwa miesiące po ogłoszeniu wycofania się z rynku smartfonów, z linii produkcyjnej zjechał ostatni smartfon sygnowany logiem marki. Nie da się ukryć, że trochę szkoda, bo słuchawki LG, choć zazwyczaj droższe od konkurentów z tej samej półki cenowej, to imponowały jakością wykonania i oryginalnością - wystarczy wspomnieć elegancki model G4 czy też zakrzywiony Flex. Niemniej prawa rynku są takie, a nie inne - LG jeszcze w 2013 roku było trzecim producentem smartfonów na świecie, ale później było tylko gorzej i w kolejnych latach łączne starty tej części biznesu producenta sięgnęły 4,5 mld USD. 

Reklama

Koncern zmuszony był więc podjąć konkretną decyzję i stało się, smartfony LG przechodzą do historii - informacja została podana do wiadomości publicznej już w kwietniu, ale jak informuje Asia Business Daily do niedawna smartfony wciąż były produkowane, by wypełnić warunki kontraktów z operatorami sieci komórkowych. Teraz, kiedy ostatni smartfon LG zjechał już z linii produkcyjnej, wietnamska fabryka firmy zostanie przekształcona i zacznie produkować znacznie bardziej zyskowny dla producenta sprzęt AGD. Niestety oznacza to, że ostatnie innowacyjne projekty, jak LG V70 ThinQ, LG G10, LG Velvet 2 czy LG Rollable nigdy nie ujrzą światła dziennego, choć dochodzą nas słuchy, że firma sprzedaje limitowaną liczbę niewypuszczonych jeszcze Velvet 2 Pro i LG Rollable swoim pracownikom. 

LG postanowiło jednak poważnie potraktować swoich klientów, którzy w ostatnim czasie zakupili smartfony tej marki i wciąż zapewniać będzie wsparcie dla modeli wypuszczonych od 2019 roku. Dla przykładu modele premium, jak LG Velvet i LG Wing, będą jeszcze przez 3 lata otrzymywać aktualizacje Androida, podczas gdy tańsze słuchawki, jak LG Stylo i seria K mogą liczyć na 2 lata aktualizacji. Co więcej, firma oferuje 4-letnie wsparcie posprzedażowe, liczone od daty produkcji. Tak czy inaczej, kończy się pewna era na rynku smartfonów, bo znika z niego producent, który nigdy nie bał się innowacyjności, choć nie zawsze mu się to opłacało i ostatecznie było pewnie gwoździem do trumny. 

Źródło: GeekWeek.pl/techspot

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy