Zobacz, jak YouTuber wleciał dronem do wnętrza wulkanu na Islandii [WIDEO]

Joey Helms postanowił przelecieć się dronem nad rzeką lawy wyrzucaną przez wulkan Fagradalsfjall na Islandii. Niestety, statek wpadł w turbulencję i runął w lawę rozgrzaną do ponad tysiąca stopni.

Fagradalsfjall jest jednym z najlepiej sfotografowanych wulkanów na świecie. Nigdy wcześniej tak duże rzesze turystów nie przybywały na Islandię, gdy zobaczyć aktywny wulkan z bliska, niemal na wyciągnięcie ręki.

Jako, że erupcja jest spokojna i przewidywalna, turyści z całego świata robią sobie zdjęcia, podchodząc pod rozżarzoną do czerwoności lawę. Niektórzy filmują ten niezwykły spektakl z lotu ptaka za pomocą dronów.

YouTuber Joey Helms, który chciał pokazać rzeki lawy z bliska, popełnił duży błąd. Przeleciał zbyt blisko roztopionej skały o temperaturze przeszło tysiąca stopni. Uwalniane z niej gorące gazy wywołały turbulencje, w której dron wleciał, tracąc stabilność.

Reklama

W ostatnich sekundach lotu, zamiast unieść się, dron utracił moc i wleciał w tryskające fontanny lawy. Niemal natychmiast stopił się. Polecamy obejrzeć filmik do końca, ponieważ Helms pokazał wulkan z innej perspektywy w rewelacyjnej jakości 4K.

Erupcja, która rozpoczęła się 19 marca na Półwyspie Reykjanes w południowo-zachodniej Islandii, jest pierwszą w tej części wyspy od 800 lat. Natomiast sam wulkan Fagradalsfjall pozostawał w uśpieniu od co najmniej 6 tysięcy lat.

Źródło: GeekWeek.pl/YouTube

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy