Czy Microsoft naprawdę szykuje Windows 11? Co wiemy o nowym systemie?

Czyżby gigant z Redmond zmienił zdanie i nie ma zamiaru dalej rozwijać dziesiątki, chociaż ta miała być jego ostatnim systemem operacyjnym? Najnowsze doniesienia wprowadzają sporo zamieszania, ale jest szansa, że wszystko wyjaśni się jeszcze w tym miesiącu.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi… a mówiąc precyzyjniej w sieci, wskazują na to, że nadchodzi zmiana systemu Microsoftu. I choć gigant z Redmond twierdził jakiś czas temu, że Windows 10 będzie jego ostatnim systemem operacyjnym, bo to OS w formie usługi, którą będzie można nieustannie zmieniać i aktualizować, to najwyraźniej już niebawem poznamy Windows 11. No bo w innym wypadku po co wskazywać na duże zmiany, przemodelowany interfejs użytkownika, nowy sklep i zapowiadać zbliżającą się konferencję liczbą 11 na zaproszeniu.

Reklama

W czasie konferencji Build 2021 CEO Microsoftu, Satya Nadella, poinformował, że nie będą skupiać się na szczegółach nadchodzących update’ów Windowsa, zapowiadając przy tym duże zmiany dla „nowej” generacji Windowsa i specjalne wydarzenie zaplanowane na 24 czerwca. To właśnie wtedy poznaliśmy grafikę, która w dość enigmatyczny sposób, ale jednak wskazuje na liczbę 11 (światło wpadające przez charakterystyczne logo z okienkami). I nie wydaje się, aby był to przypadek, szczególnie biorąc pod uwagę dotychczasowe schematy wydawnicze Microsoftu.

W ciągu ostatnich 26 lat, poczynając od Windows 95, Microsoft miał w zwyczaju zmieniać wersję Windowsa średnio co 3 lata. Najkrócej przed debiutem następcy funkcjonował Windows ME, ale w tym przypadku trudno się dziwić, że firma wprowadziła Windows XP już po 12 miesiącach, bo ME było po prostu wpadką. Najdłużej czekaliśmy zaś na Vistę, bo między XP a tą wersją upłynęło ponad 5 lat… tym razem lepiej byłoby jednak, gdyby Vista w ogóle się nie pojawiła, bo to kolejne spore potknięcie przedsiębiorstwa. Tak czy inaczej, Windows 10 zadebiutował w lipcu 2015 roku, więc minęło już 6 lat, podczas których wiele się zmieniło, więc mogła zmienić się też decyzja o jego niekończącym się charakterze. 

I choć może wydawać się, że to rozważania trochę o niczym, bo zmiany i tak nadejdą - czy w formie aktualizacji obecnej wersji, czy też nowego systemu Windows 11 - to warto uzmysłowić sobie, że chodzi o pieniądze. Aktualizacja posiadanej wersji OS jest darmowa, podczas gdy za nową wersję z pewnością trzeba będzie zapłacić, bo nie wydaje się, by Microsoft ponownie zapewnił czasową bezpłatną przesiadkę. A o jakich zmianach konkretnie mowa? Na przykład bardzo dużych w zakresie interfejsu użytkownika, już od jakiegoś czasu mówi się przecież o wprowadzeniu Fluent Design Language, czyli pewnych wyznaczników tego, jak ma wyglądać system i towarzyszące mu aplikacje, by zachować spójność całości. Nie powinno też zabraknąć przeprojektowanych ikon systemowych, nowego sklepu Microsoft Store czy ukłonu w stronę deweloperów w zakresie łatwiejszego tworzenia i zarządzania aplikacjami. Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko poczekać do 24 czerwca, żeby przekonać się, co Amerykanie wymyślili tym razem.

Źródło: GeekWeek.pl/techspot

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama