NASA zbuduje drugą stację kosmiczną. To będzie technologia na miarę XXI wieku

Chińczycy właśnie wysłali astronautów na swoją nową stację kosmiczną, a tymczasem NASA planuje już budowę drugiej, która wyprzedzi technologicznie chińską o ponad 20 lat. USA rządzi i będzie rządzić w kosmosie.

Ostatnie wielkie dokonania Państwa Środka w kwestiach kosmicznych mogą imponować, ale Stany Zjednoczone nie pozwolą nikomu zapomnieć, kto tak naprawdę rządzi na tym polu. Co prawda, ekipa Joe Bidena ma nieco inną wizję na eksplorację kosmosu, niż ludzie Donalda Trumpa, jednak łączy ich jeden cel, utrzymać szybki rozwój rodzimego przemysłu kosmicznego i wieść w tym prym na całym świecie.

Najnowsze plany są niezwykle ciekawe. NASA ma zbudować drugą stację kosmiczną na orbicie Ziemi i trzecią na orbicie Księżyca. Agencja w ostatnich latach zaoszczędziła ponad 30 miliardów dolarów na przekazaniu dostarczania towarów do kosmicznego domu prywatnym firmom. Dodatkowe oszczędności, a nawet zyski powstały również w wyniku ułatwienia organizowania misji związanych z programem eksperymentów dla prywatnych korporacji.

Reklama

Niedawno NASA podniosła ceny transportu towarów na ISS oraz nadzoru astronautów nad eksperymentami. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna ma być stopniowo przekazywana prywatnym firmom, by mogły one zmienić ją w luksusowe kosmiczne hotele dla milionerów żądnych wrażeń. Ma to zaowocować dalszymi zyskami dla agencji. Te fundusze mają być zainwestowane w budowę nowej stacji kosmicznej.

Niestety, obecnie niewiele o niej wiadomo. Z ujawnionych informacji wynika, że ma ona powstać za kilka lat, a udział w jej budowie wezmą niemal wszystkie amerykańskie firmy na co dzień prężnie rozwijające się w sektorze kosmicznym. NASA na dobry początek chce podzielić 400 milionów dolarów na 4 firmy. Wśród nich będzie na pewno Sierra Nevada Corporation, która ma już gotowy projekt nowej stacji kosmicznej.

Wszystko wskazuje na to, że nowy kosmiczny dom będzie zbudowany z dmuchanych elementów, które skrywają w sobie ogromny potencjał. Moduły takie są nie tylko bezpieczne, ale również tanie w budowie i eksploatacji, o czym mogliśmy przekonać się przy okazji testów orbitalnych dmuchanego modułu od firmy Bigelow Aerospace.

Ciekawe, co zaprezentują inni wielcy gracze, jak np. SpaceX, Blue Origin, Virgin Orbit czy Lockheed Martin. Dzięki świetnie rozwijającemu się prywatnemu sektorowi kosmicznemu w USA, kraj ten obecnie o dekady wyprzedza Unię Europejską, Rosję czy Chiny w kwestii eksploracji kosmosu, a z pomocą nowej stacji jeszcze tę przewagę znacząco zwiększy. Trzymamy kciuki.

Oprócz nowej stacji na orbicie Ziemi, powstanie też Księżycowy Port Kosmiczny. Amerykański rząd planuje, że pierwsze jego elementy mają pojawić się obok Srebrnego Globu już w 2024 roku. Zostaną one wyniesione tam za pomocą potężnej rakiety Falcon Heavy.

SpaceX zabierze w kosmos dwa moduły. Pierwszy to Power and Propulsion Element (PPE), czyli moduł zasilający przewidziany do zasilania stacji w energię elektryczną ważący ok. 8-9 ton. Tymczasem drugi to Habitation and Logistics Outpost (HALO), czyli minimalny moduł mieszkalny, które są właśnie produkowane dla NASA przez dwie niezależne firmy i kosztują odpowiednio 375 i 187 milionów dolarów.

Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA/Bigelow Aerospace

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy