Japonia ustanawia nowy rekord prędkości Internetu. Chcemy taki w domu

Jeśli wydaje się Wam, że macie w domu szybkie łącze internetowe, to japońscy naukowcy właśnie udowadniają, że jesteście w ogromnym błędzie - nowy rekord prędkości wynosi bowiem 319 terabitów na sekundę.

Naukowcy japońskiego National Institute of Information and Communications Technology (NICT) dokonali właśnie kolejnego przełomu i ustanowili nowy rekord, bijąc na głowę ubiegłoroczne osiągnięcia swoich kolegów po fachu. A warto zaznaczyć, że ubiegły rok był pod tym względem naprawdę udany, bo rekord prędkości internetu został wtedy pobity co najmniej trzykrotnie - najpierw w marcu Nokia Bell Labs poinformowało o wyniku 1.52 Tbps na odcinku 80 kilometrów, później przyszedł czas na zespół Uniwersytetu Monasha, Uniwersytetu Swinburne’a oraz Królewskiego Instytutu Technologii w Melbourne (RMIT) i 44,2 Tbps na odcinku 75 kilometrów kabla światłowodowego, a w sierpniu University College London (UCL), Xtera i KDDI Research zawstydzili wszystkich osiągnięciem 178 Tbps.

Reklama

Przyszedł jednak czas i na nich, a raczej na pobicie ich rekordu, co się właśnie stało. NICT po ulepszeniu dosłownie każdego elementu sieci, dla przykładu przewód światłowodowy ma tu 4 rdzenie zamiast jednego, praktycznie podwoiło wynik poprzedników, osiągając imponujące 319 terabitów na sekundę. Do testów wykorzystano 69,8-kilometrowy przewód światłowodowy, który został wirtualnie zapętlony 43 razy, symulując transmisję na odcinku 3000 km - sygnał udało się przesłać bez start jakości czy prędkości. Co równie ważne, podobnie jak w przypadku poprzedniego rekordu technologię można zastosować w istniejących już sieciach światłowodowych, co może znacznie przyspieszyć implementację rozwiązania.

Tyle że standardowo dla takich eksperymentów, mogą minąć jeszcze długie lata, zanim ktokolwiek z nas faktycznie będzie mógł z nich skorzystać. Bo choć możliwa jest implementacja tej technologii już obecnie, to jest ona bardzo droga, nawet bez konieczności wymiany infrastruktury i nie chodzi tylko o koszt wymiany przewodów na 4-rdzeniowe.

Co więcej, w gruncie rzeczy nie ma jeszcze takiej potrzeby, szczególnie w zastosowaniach konsumenckich, bo warto wspomnieć, że nawet NASA ogranicza się do 400 Gb/s. Jeśli więc ktoś zdecyduje się na wprowadzenie tego rozwiązania do użycia, to najpewniej będą to operatorzy wielkich projektów sieciowych, w tym tzw. szkieletu internetu, czyli głównych tras danych między strategicznie połączonymi sieciami komputerowymi a głównymi routerami internetu. 

Źródło: GeekWeek.pl/Motherboard

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy