Lądownik Orzeł z misji Apollo 11 do dziś może orbitować wokół Księżyca

Wygląda na to, że pojazd, dzięki któremu załodze Apollo 11 udało się zdobyć Księżyc, po wykonaniu zadania wcale nie rozbił się o powierzchnię, tylko wciąż może orbitować wokół Srebrnego Globu.

Ten kultowy pojazd może być teraz celem poszukiwań naukowców z NASA i pierwszych kolonizatorów. Jeden z astronomów postanowił bowiem sprawdzić, gdzie naprawdę znajduje się lądownik Eagle. Wyliczenia wskazują, że nie rozbił się o powierzchnię.

Przypominamy, że załoga Apollo 11 wylądowała w nim na powierzchni Księżyca, a później poderwała go z powierzchni i udała się na orbitę, skąd odlecieli ku Ziemi na pokładzie kapsuły. Tymczasem Orzeł oddalił się w siną dal. Dotychczas naukowcy uważali, że jakiś czas później zaczął obniżać orbitę i ostatecznie rozbił się o powierzchnię.

Reklama

James Meador z Kalifornijskiego Instytutu Technologii uważa, że tak się nie stało, i ma na to kilka dowodów. Po pierwsze, nie ma żadnych wskazówek świadczących o tym, że robił się o powierzchnię, ponieważ NASA miała za mało danych na temat jego późniejszej pozycji, by mieć pewność, co do tego.

Po drugie, NASA nie dysponuje żadnymi zdjęciami z powierzchni, na których możemy zobaczyć zniszczonego Eagle. Meador wyliczył, że Orzeł na orbicie, wysokości 125 kilometrów od powierzchni Księżyca, z taką masą i prędkością lotu bez problemu mógłby na niej pozostać. To stabilna orbita.

Być może naukowcy z NASA o tym wiedzieli, ale chcieli pozostawić tę niespodziankę do czasu powrotu ludzi na Księżyc. Swoją drogą, to taki księżycowy Titanic, od ponad pół wieku krążący po orbicie, byłby rewelacyjną atrakcją turystyczną i celem podróży dla kosmicznych turystów, którzy polecą w kosmos na pokładzie statku Starship od SpaceX.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. NASA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy