Nadciąga kolejny poważny kryzys w globalnej branży motoryzacyjnej

Toyota poinformowała właśnie, że na skutek globalnego niedoboru układów jest zmuszona zmniejszyć swoją produkcję o co najmniej 40%. Problem nie dotyczy jednak tylko samej Toyoty.

Największy japoński producent samochodów boleśnie odczuł skutki pandemii i globalne niedobory w branży półprzewodników, w związku z czym poinformował o tym, że musi ograniczyć zaplanowaną na wrzesień produkcję. Rzecznik firmy przyznał w wypowiedzi dla The Wall Street, że produkcja w Ameryce Północnej zostanie ograniczona o 40 do 60%, w związku z czym z linii produkcyjnych zjedzie 60 do 90 tysięcy samochodów mniej. W kolejnych miesiącach najpewniej nie będzie wcale lepiej i w październiku z fabryk Toyoty ponownie wyjedzie 80 tysięcy aut mniej. Toyota zapewnia jednak, że pracownicy nie mają powodów do obaw, bo nie planuje w związku z tym redukcji zatrudnienia. 

Reklama

Japoński koncern to nie jedyny gigant motoryzacyjny, który odczuł wspomniane braki, bo zarówno Ford, jak i General Motors, poinformowało w tym tygodniu, że w nadchodzących tygodniach planują redukcję produkcji w wielu amerykańskich fabrykach. Jak sugeruje AutoForecast Solutions, z powodu niedoboru półprzewodników Ford miał wyprodukować w tym roku 160 tysięcy mniej pickupów F-150, a General Motors spodziewa się, że drugą połowę tego roku zakończy z wynikiem 100 tysięcy samochodów mniej niż planowano. Wygląda więc na to, że cała branża motoryzacyjna musi przygotować się na czasowy kryzys, co zupełnie nie dziwi, jeśli weźmiemy pod uwagę choćby to, co dzieje się teraz w branży komputerowej, która cierpi z tego samego powodu.

Źródło: GeekWeek.pl/Toyota



Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy