Starship-SuperHeavy od SpaceX wyniosą w kosmos największy teleskop w historii

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba trafi na orbitę jeszcze w tym roku, a już można śmiało rzec, że jest wielką kupą złomu. Dlaczego? Ponieważ od jakiegoś czas w NASA trwają intensywne prace nad czymś znacznie większym.

Mowa tutaj o jego następny, czyli kosmicznym teleskopie, który będzie nosił nazwę LUVOIR (The Large UV/Optical/IR Surveyor). Na orbitę ma trafić ok. roku 2030 i prowadził będzie obserwacje w ultrafiolecie, świetle widzialnym i podczerwonym. LUVOIR miałby być pewnego rodzaju hybrydą pomiędzy Kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba i Kosmicznym Teleskopem Hubble’a.

Lustro teleskopu ma być większe, niż u jego poprzedników. Średnica lustra JWST wynosi 6,5 metra, a średnica lustra LUVOIR ma wynosić aż 15 metrów, co przełoży się na jeszcze lepsze parametry urządzenia. Tak ogromne zwierciadło pozwoli zbierać do 40 razy więcej światła i zapewniłoby 6 razy lepszą rozdzielczość, niż teleskop Hubble’a.

Reklama

Konstrukcja LUVOIR ma być zbliżona do JWST, czyli segmentowa, gdyż według inżynierów to najlepsze i najbardziej bezpieczne rozwiązanie w transporcie. Tak więc urządzenie poleci w kosmos złożone, a jego rozłożenie nastąpi automatycznie już w miejscu docelowym.

NASA jakiś czas temu finansowała badanie, które miało pozwolić sprawdzić, czy LUVOIR może zostać wyniesiony w kosmos na pokładzie najpotężniejszej w historii rakiety Starship-SuperHeavy od SpaceX. Przypomnijmy, że firma Elona Muska od dwóch lat intensywnie pracuje nad jej budową w Starbase, położonym w Boca Chica w Teksasie.

Agencja rozważała dotychczas dwie koncepcje LUVOIR-A o 15-metrowej średnicy lustra i LUVOIR-B o 8-metrowej. Było to podyktowane obniżeniem kosztów projektu. NASA podjęła decyzję o wyniesieniu na orbitę większej wersji, przy łącznych kosztach niższych niż 5 miliardów dolarów.

LUVOIR będzie najpotężniejszym urządzeniem badawczym, które trafi na orbitę w historii naszych badań kosmosu. Pozwoli prowadzić obserwacje odległych galaktyk, gwiazd, egzoplanet, międzygwiezdnego pyłu i być może nawet śladów pozostawionych przez ciemną materię. I to wszystko w niesamowitych detalach, dzięki czemu poszerzymy naszą wiedzę o początkach formowania się Wszechświata.

Z nowym teleskopem będziemy mogli poszukać śladów pozaziemskiego życia na egzoplanetach, w nawet najciemniejszych galaktykach, przy tym badając ich atmosfery. Tymczasem trzymamy kciuki za powodzenie projektu.

Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA/SpaceX

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy