Iran zaatakował Izrael. Ale czy Irańczycy mają powody do radości?

Po zaatakowaniu Izraela Iran pokazał w mediach świętujących Irańczyków. Wszelkie głosy sprzeciwu były skutecznie tłumione, a zwykli obywatele od lat są zastraszani.

Przyglądając się sytuacji na Bliskim Wschodzie, dla niektórych sobotni atak Iranu na Izrael nie był zaskoczeniem. Najwyższy przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei ostrzegł, że Izrael zostanie "spoliczkowany" w następstwie podejrzenia izraelskiego nalotu na irański budynek konsulatu w Syrii na początku tego miesiąca.  

Po wystrzeleniu ponad 300 dronów, rakiet balistycznych i manewrujących państwowe media przedstawiły masowe uroczystości. Ale czy rzeczywiście zwykli obywatele mają powody do świętowania? Patrząc na potencjalne skutki gospodarcze i potencjalne wplątanie kraju w wojnę, można w to wątpić.

Reklama

Inflacja, głód i puste półki. To rzeczywistość zwykłych Irańczyków

Galopująca inflacja, brak podstawowych towarów na półkach i pogarszająca się sytuacja, to realny problem zwykłych obywateli Iranu. Ludzi, którzy w zasadzie chcą spokojnie żyć, a nie angażować się w niepotrzebne konflikty. O skali zjawiska może świadczyć przeprowadzona przez "The Economist" analiza wskazująca, że w ciągu ostatniej dekady irańska waluta straciła 94 proc. swojej wartości w stosunku do dolara. To spowodowało wpędzenie obywateli w ubóstwo i głód, ponieważ nie są w stanie zapłacić za importowane towary. Po atakach na Izrael cena irańskiego rialu jeszcze bardziej spadła osiągając rekordowo niską wartość.

Stany Zjednoczone, choć wspierają Izrael, nie zamierzają brać udziału w możliwym konflikcie. Dodatkowo biorąc pod uwagę obecną sytuację, pojawia się wiele opinii, że naciski na Izrael sprawią, że ten nie zdecyduje się na kolejną wojnę. Zamiast tego Joe Biden wezwał kraje G7 do dyplomatycznej reakcji. Tak więc wspólny zdecydowany sprzeciw Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Kanady, Francji, Niemiec, Włoch i Japonii i zaostrzenie sankcji mogą skutkować kolejnymi trudnościami dla Iranu.

Owszem, biorąc pod uwagę liczącą około 88 milionów ludzi populację, z pewnością część obywateli popiera rządzących i ich politykę krajową oraz zagraniczną. Problem w tym, że ci, którzy chcieliby się sprzeciwić, są skutecznie zastraszani. Po sobotnim ataku gazety i osoby publiczne miały zakaz wyrażania swoich opinii na temat potencjalnych konsekwencji ataku. W niedzielę Irański Korpus Strażników Rewolucji ostrzegł, że rozprawi się ze "zwolennikami Izraela w cyberprzestrzeni", co jest kolejnym pretekstem do walki z kimkolwiek, kto choćby będzie próbował dowiedzieć się więcej o Izraelu i wyrazi swoją opinię.

Rząd Iranu od lat narusza prawa człowieka. W 2022 roku miały miejsce największe od dziesięcioleci protesty wywołane śmiercią Mahsy Amini (została aresztowana za rzekome niewłaściwe zakrywanie włosów i noszenie dżinsów), a nieco starsi pamiętają jeszcze ośmioletnią wojnę z Irakiem w latach 1980-1988, w której zginęło 200 tys. Irańczyków. Cześć z nich boi się powtórki historii. Ludzie obawiają się też, że potencjalny konflikt będzie tylko doskonałym pretekstem to tego, żeby jeszcze bardziej kontrolować ludzi.

Źródło: euronews.com

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Iran | Irak | Izrael
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama