Pierwsza fabryka klonów

Klonowanie jest w świecie zachodnim tematem, z którym obchodzić się trzeba bardzo ostrożnie, jednak sprawa wygląda zgoła inaczej w Chinach. W Shenzhen - światowej stolicy elektroniki użytkowej - istnieje pierwsza na świecie "fabryka klonowanych świń".

Klonowanie jest w świecie zachodnim tematem, z którym obchodzić się trzeba bardzo ostrożnie, jednak sprawa wygląda zgoła inaczej w Chinach. W Shenzhen - światowej stolicy elektroniki użytkowej - istnieje pierwsza na świecie "fabryka klonowanych świń".

Klonowanie jest w świecie zachodnim tematem, z którym obchodzić się trzeba bardzo ostrożnie, jednak sprawa wygląda zgoła inaczej w Chinach. W Shenzhen - światowej stolicy elektroniki użytkowej - istnieje pierwsza na świecie "fabryka klonowanych świń".

Zarządzająca farmą firma BGI (która wyrosła z uniwersyteckiego ośrodka badawczego Beijing Genomics Institute) rocznie klonuje około 500 zwierząt i jest nie tylko największym na świecie centrum klonowania zwierząt lecz także sekwencjonowania genów. Około 50 pracowników firmy zajmuje się właśnie procesem sekwencjonowania DNA - co odbywa się przy użyciu działających 24 godziny na dobę maszyn - a następnie ręcznym pobieraniem, klonowaniem i wszepianiem lochom zarodków.

Reklama

BGI posiada obecnie 156 urządzeń do sekwencjonowania genów, a ostatnio zakupiła ona nawet amerykańską firmę, która zajmuje się ich produkcją. Największe Europejskie centrum sekwencjonowania DNA z kolei posiada 30 takich maszyn.

Sklonowane świnie służą najczęściej do testowania nowych leków przeciw najróżniejszym trapiącym ludzkość chorobom - BGI ma wśród swoich klientów niemal wszystkich farmaceutycznych gigantów - lecz szefostwo firmy przy okazji chce osiągnąć także inne cele - stworzyć bardziej wydajne źródła smaczniejszej żywności, a przy tym oczywiście zarobić.

Chiny w przypadku nauki zaczynają powtarzać swoją historię sukcesu na polu przemysłu. Chińczycy biorą po prostu wszystkie osiągnięcia zachodu i wdrażają je na niespotykaną nigdzie indziej skalę. Pytanie jednak czy w przypadku tak wrażliwej kwestii jak genetyka jest to właściwa droga? Czy podczas absolutnie bezrefleksyjnych prób stworzenia super-smacznej i super-wydajnej świni nie powstanie tam czasem coś co będzie mogło zagrażać ludzkości?

Z drugiej strony chińscy naukowcy nie mają spętanych rąk polityczną poprawnością, przesadną biurokracją i pro-ekologicznymi przepisami co ma swoje plusy. To właśnie BGI udało się w 2011 roku zsekwencjonować DNA nowego szczepu E.coli, który doprowadził do śmierci 17 osób w Niemczech co pozwoliło błyskawicznie ocenić zagrożenie jakie ta bakteria ze sobą niesie.

Źródła: ,

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy